W słabych nastrojach wrócili inwestorzy po długim weekendzie Święta Pracy. Akcje szeroko pojętej technologii oraz surowców we wtorek znalazły się w głębokiej defensywie, na parkiecie nie widać chętnych do odrabiania strat.
Spadki są naturalnym składnikiem rytmu giełdowego. Na wtorkowej sesji znów zagościł czerwonokrwisty kolor, Nasdaq
Co oczywiste indeksy w dół ciągną spółki technologiczne wagi ciężkiej, które - co należy wyraźnie odnotować - najmocniej rosły w trakcie ostatnich tygodni. Największymi maruderami byli Apple
W tej lawinie, niejako 'zieloną wyspę' stanowiły akcje producentów samochodów General Motors
Innym czynnikiem, który negatywnie wpłynął na segment emergetyczny były spadki na rynku ropy naftowej WTI i Brent, konkretnie na kontrakty na październikowe dostawy, wywołane przez szejków z Arabi Saudyjskiej. Efekt koronawirusa i koniec sezonu letniego będzie oznaczał (jeszcze) mniejszy popyt na surowiec w kolejnych tygodniach i miesiącach, stąd też giganci wydobycia będą walczyć o każdą sprzedaną baryłkę czarnego złota. Spadki notowań surowca z ostatnich dni, wymazały zwyżki z ostatnich tygodni i oddalają perspektywę poprawy sytuacji i wyników dla firm surowcowych, takich jak Apache Corp
Wiele wskazuje na fakt, że inwestorzy tymczasowo wycofują gotówkę z akcji, realizując zyski z wiosennych zakupów i rekordowego tempa odrabiania marcowych strat. Korekta po tak dynamicznym wzroście jest czymś zupełnie naturalnym. Wprawdzie gospodarka przy silnym udziale pomocy państwa, powoli odzyskuje straty po lockdownie - ludzie wydają pieniądze i kupują domy, jednak pandemia koronawirusa trwa i trudno ocenić rozwój sytuacji.
Dla inwestorów długoterminowych obecne spadki to woda na młyn i okazja, aby dokupić pakiety przecenionych akcji spółek, które wcześniej obserwowali.