Amerykański rynek akcji utrzymuje dość stabilny trend wzrostowy od początku października. Stany wykupienia równoważone są nie przez spadki, ale trendy boczne. W tym czasie S&P 500 (SPY  ) zdołał umocnić się na tyle, by osiągnąć nowe rekordowe wartości.

Zastanawia jednak jedna rzecz: mimo iż pojawiające się dane gospodarcze, a konkretniej dane z sektora produkcji nie są zbyt optymistyczne, indeksy giełdowe wciąż notują wzrosty. Prognozy na czwarty kwartał mówią o zaledwie 1-procentowym wzroście PKB Stanów Zjednoczonych, a wartość ta jest zbliżona do najniższej w cyklu. Przemysł wytwórczy ulega osłabieniu nie tylko w USA, ale i na całym świecie, przy czym indeks ISM znajduje się poniżej neutralnego poziomu 50 pkt już od prawie dziewięciu miesięcy.

Publikacja raportu o PKB w czwartym kwartale wywołała gwałtowne spadki na rynkach, które jednak szybko zostały odrobione. Tego dnia S&P 500 zdołał zakończyć sesję 1% na plusie. Oznacza to, że pesymistyczne wiadomości zostały już wliczone w cenę akcji spółek, a inwestorzy spodziewają się poprawy. W razie gdy owa poprawa nie nastąpi, zyski z pewnością się nie utrzymają.

Obecna sytuacja na rynku akcji wygląda tak, jakby spowolnienie przemysłu osiągnęło maksimum, a w kolejnych kwartałach miało być tylko lepiej. W tym kontekście ruchy cenowe w górę w odpowiedzi na napływające wiadomości nabierają sensu. Tę teorię potwierdza przykład Caterpillar (CAT  ). Chociaż przedsiębiorstwo opublikowało gorsze od oczekiwań wyniki finansowe i obniżyło prognozy, cena akcji CAT wzrosła.

Inwestorzy prawdopodobnie mają rację, oczekując poprawy sytuacji w sektorze produkcji. Dane wyglądają coraz lepiej. Liczba nowych zamówień idzie w górę, a zapasy towarów w magazynach są najmniejsze od trzech lat. Co więcej, jest nadzieja na rychłe podpisanie przez USA i Chiny długo wyczekiwanej wstępnej umowy handlowej. Wszystko wskazuje również na to, że w ramach ustępstwa obie strony konfliktu zgodzą się na zniesienie części taryf celnych.

Wojna handlowa zaogniła się pod koniec 2018 roku. Przed nałożeniem ceł przedsiębiorstwa próbowały zabezpieczyć się, gromadząc produkty, które miały być objęte ograniczeniami. Z tego względu statystyki, które teraz generowane są na podstawie danych z tego samego okresu w zeszłym roku, nie dają prawdziwego obrazu sytuacji, a rynki zdają się na nie nie reagować.