Markę Trivago
Akcje Trivago podskoczyły o 14 proc. w dniu 19 września po tym, jak PAR Investment Partners oznajmiło, iż kupiło 7 mln akcji Trivago po 4,47 USD w transakcji prywatnej od założycieli Trivago i byłych dyrektorów zarządzających, obejmując tym samym łącznie 5 proc. udziałów w firmie. PAR był już wcześniej największym akcjonariuszem instytucjonalnym Trivago, a zwiększony udział zdaje się wskazywać, że firma private equity może być zainteresowana podjęciem aktywistycznej pozycji w Trivago lub, że wierzy, iż akcje spadły wystarczająco dużo w ciągu ostatniego roku (-52 proc.). To doskonała okazja dla PAR. Tu po komunikacie, akcje zamknęły handel tygodniowy po kursie 35 proc. wyższym niż cena transakcji prywatnej, która została uregulowana zaledwie kilka dni wcześniej. Tym samym rynek wykonał najlepszą dla spółki transakcję w historii jej notowań na giełdzie. Nawet podczas pierwszych dni notowań nie odnotowano tak mocnych wzrostów w skali tygodnia, tak jak w drugiej połowie września.
Z reguły jest tak, że inwestorzy instytucjonalni po objęciu znacznych udziałów w spółce nabywanej, starają się przekonać zarząd do swoich racji lub pozyskać wsparcie innych akcjonariuszy. Tymczasem PAR póki co nie wykazał takich inicjatyw, więc wydaje się, że fundusz private equity z Bostonu jest pasywnym inwestorem. Inwestorzy będą zapewne chcieli ustalić zamiary PAR Investment Partners, ale ten istotny, wrześniowy zakup to dobry znak dla spółki.
Portal rezerwacyjny ma za sobą bardzo trudne półtora roku, gdy okazało się, że partnerzy serwisu jak Book Holdings
Trivago planuje iść w kierunku poprawy rentowności, ograniczając wydatki marketingowe i poprawiając zwrot z inwestycji w reklamę (ROAS), co wydaje się mądrym posunięciem, ponieważ koszty marketingu pochłaniają prawie wszystkie swoje dochody.
Choć dwucyfrowy skok we wrześniu jest dobrą wiadomością dla akcjonariuszy, fundamenty spółki będą musiały ulec znacznej zmianie, aby akcje powróciły na swoje dawne wyżyny.