Długo oczekiwane przez sektor naftowy ożywienie gospodarcze zaczyna słabnąć, ponieważ Stany Zjednoczone cierpią z powodu ponownego wzrostu zakażeń koronawirusem i szybkiego gromadzenia się zapasów ropy, które znacznie przewyższają popyt, pomimo cięć w produkcji.

Druga połowa czerwca była dość trudna dla Big Oil, a w przedostatnim tygodniu miesiąca ceny spadały przez dwa dni z rzędu. Wówczas cena West Texas Intermediate (USO  ) spadła z 40 USD za baryłkę do 38 USD, a cena Brent Crude (BNO  ), która w ciągu poprzednich kilku dni wykazywała wyższą tendencję niż WTI, zmalała z 43 do 40 USD. Większe spółki branży naftowej wypadły niewiele lepiej. ExxonMobil (XOM  ) nieco się wahał, ale ostatecznie ustabilizował się w połowie tygodnia na poziomie 44 USD, a Chevron (CVX  ) - na 87 USD.

Koniec połowy czerwca przyniósł pewną ulgę zarówno cenom, jak i zapasom ropy. WTI odbił się od 38 do 39 USD, a Brent skoczył z 40 do 41 USD. Exxon wzrósł z 44 do 45 USD, podczas gdy Chevron zdołał wrócić do 89 USD.

Mimo to nadal istnieją nie tylko obawy, które spowodowały początkowy spadek, ale też duża niepewność. Pierwotnym powodem do niepokoju był cotygodniowy raport amerykańskiego Urzędu Informacji Energetycznej (Energy Information Administration - EIA), który wykazał znaczny wzrost krajowych zapasów ropy. Eksperci początkowo przewidywali, że zapasy ropy zmniejszą się o 100 000 baryłek, jednak raport EIA wykazał drastyczne przeciwieństwo - wzrost o 1,4 mln baryłek. Był to trzeci taki wzrost w ciągu ostatnich trzech tygodni od opublikowania raportu. Łączna ilość ropy, która utknęła w Stanach Zjednoczonych wynosi około 540,7 mln baryłek, co według raportu stanowi rekordową wartość.

Podczas gdy popyt w końcu wykazuje pewne oznaki ożywienia, podaż krajowa szybko go przewyższa, a sprawę pogarsza ponowny wzrost zachorowań na COVID-19 w Stanach Zjednoczonych. Wzrost liczby zakażeń budzi wiele obaw związanych z potencjalnym spadkiem popytu na ropę naftową, co przypomina sytuację z początkowego wybuch pandemii kilka miesięcy temu. Już teraz wiele stanów opóźnia ponowne otwarcie, podobnie jak wiele firm pozostawia swoje sklepy zamknięte lub ponownie je zamyka. Sytuację pogarsza również niedawny raport Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który pokazuje, że sytuacja gospodarcza na świecie jest dwukrotnie gorsza niż wcześniej sądzono.

Niektórzy eksperci zdają się uważać, że choć odradzanie się koronawirusa prawdopodobnie spowoduje pewne problemy dla przemysłu naftowego, to gwałtownie rosnące zapasy krajowe spowodują tych problemów najwięcej. Economic Intelligence Unit wskazał na to w oświadczeniu dla MarketWatch, mówiąc, że "rosnące zapasy w USA wskazują na spowolnienie wzrostu PKB i potencjalną nadpodaż".