Minęło już dziesięć tygodni prezydentury Trumpa i żaden z nich nie był spokojny. Po każdym osiągnięciu (choćby szybkie zwołanie wspólnego posiedzenia obu izb Kongresu, aktywny udział w negocjacjach dotyczących opieki zdrowotnej, czy też nominacja nowego sędziego Sądu Najwyższego) rząd robi krok w tył w ciągu kilku dni, a nawet godzin. Sądy konsekwentnie uznają proponowane przez Trumpa dekrety o zakazie wjazdu na teren USA za niekonstytucyjne, projekt unieważnienia Obamacare upadł, a sam prezydent podważa swoją wiarygodność, publikując tweety na temat podsłuchów. Wskaźnik poparcia dla Trumpa wynosi obecnie 35%. Dla żadnego poprzedniego prezydenta nie był on tak niski w pierwszym roku urzędowania.

Trwa śledztwo w sprawie ingerencji Rosji w ubiegłoroczne wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Michael Flynn zajmował stanowisko doradcy Trumpa do spraw bezpieczeństwa wewnętrznego, jednak po trzech tygodniach od objęcia przez niego urzędu został zwolniony. W tym tygodniu złożył wniosek o przyznanie immunitetu w zamian za zeznania w sprawie rzekomego zaangażowania Rosjan w wybory przed służbami wywiadowczymi Izby Reprezentantów i Senatu. Śledztwo ma podteksty partyjne: w poniedziałek Adam Schiff (członek Komisji Wywiadowczej Izby Reprezentantów z ramienia Demokratów) zaapelował do przedstawiciela Partii Republikańskiej Devina Nunesa o wycofanie się z badania sprawy. Nunes jest uwikłany w skandal w związku z uzyskaniem dostępu do dokumentów, które mogą sugerować, że państwo niezamierzenie śledziło współpracowników Trumpa.

Devin Nunes
Devin Nunes

Prokurator generalny Jeff Sessions zorganizował w tym tygodniu głośną konferencję, podczas której groził wycofaniem wsparcia finansowego dla "miast stanowiących azyl", które nie dostosują się do polityki nowego rządu. Seattle odpowiedziało pozwem przeciwko prezydentowi. Inne miasta nie dopuszczają do przyjęcia dekretu o zakazie wjazdu do USA na drodze sądowej. W dwóch stanach rozpatrywane są właśnie złożone przez Ministerstwo Sprawiedliwości apelacje od wyroków wstrzymujących dekret. Kontrowersje budzi również kwestia opieki zdrowotnej dla kobiet: w czwartek Mike Pence oddał decydujący głos za przyjęciem projektu ustawy dopuszczającej wstrzymanie finansowania Federacji Planowanego Rodzicielstwa.

W powiatach, które głosowały na Trumpa w ubiegłorocznych wyborach, rośnie niepokój związany z propozycją obniżenia wydatków na systemy socjalne. Prezydent chce zabrać Departamentowi Gospodarki Mieszkaniowej i Urbanistyki 6,2 mld dolarów, by zyskać środki na zbrojenia i sfinansować budowę muru na granicy z Meksykiem. Oznacza to mniej pieniędzy na dziesiątki programów i instytucji wspierających biednych, w tym organizacje AmeriCorps i Legal Services Corporation, Międzyagencyjną Radę ds. Bezdomnych, Appalaską Komisję Regionalną, program Meals on Wheels - dostawy żywności dla ubogich oraz program wsparcia budowy domów dla rodzin o niskich dochodach w ramach samopomocy sąsiedzkiej. Jak stwierdził Hal Rogers, członek Izby Reprezentantów z ramienia Partii Republikańskiej, "trzeba zmniejszyć deficyt budżetowy, jednak zaproponowane przez prezydenta cięcia są drakońskie, beztroskie i przyniosą efekt przeciwny do zamierzonego". Propozycja budżetu przedstawiona przez Trumpa spotkała się już ze sprzeciwem ze strony obu partii i w obecnym kształcie ma niewielkie szanse na przyjęcie przez Kongres.

Hal Rogers
Hal Rogers