Międzynarodowy Fundusz Walutowy dołącza do innych największych globalnych instytucji, które chcą wesprzeć kraje najbardziej poszkodowane przez pandemię. Czy przyniesie to oczekiwany skutek?

Amerykański Departament Skarbu współpracuje z Międzynarodowym Funduszem Walutowym, aby pomóc w dostarczeniu nawet 650 miliardów dolarów pomocy finansowej krajom najbardziej dotkniętym pandemią COVID-19. Przedstawiciele Departamentu ogłosili publicznie w piątek, że wspomagają MFW w przydzieleniu 650 miliardów dolarów w ramach specjalnego instrumentu finansowego zwanego "Special Drawing Rights", który "pomógłby zbudować bufory rezerw, dostosować płynność innym krajów oraz złagodzić ryzyko stagnacji gospodarczej w globalnym wzroście". SDR miałby stanowić aktywa rezerwowe, które kraje mogą wykorzystać do uzupełnienia swoich aktywów walutowych, takich jak złoto i dolary amerykańskie. W komunikacie tej instytucji finansowej wskazano, że alokacja SDR mieści się w ramach poziomu, który Departament może przydzielić bez zgody Kongresu. Sekretarz Skarbu Janet Yellen i senator John Neely Kennedy, podczas publicznego przesłuchania przeprowadzili ostatnio gorącą wymianę zdań na temat SDR stojąc po dwóch przeciwległych stronach debaty.

Pomoc ma mieć jednak dość specyficzny charakter. Zasadniczo umowa podpisana między MFZ a danym krajem umożliwiłaby krajom wymianę SDR na dolary amerykańskie. Globalny popyt na amerykańską walutę był powracającym problemem podczas całej pandemii i spowodował, że Rezerwa Federalna również zaangażowała się dość znacznie w program wymiany dolara na całym świecie. Skarb Państwa mógłby wymienić SDR na dolary, które przechowuje w Funduszu Stabilizacji Wymiany. To z kolei wymagałoby od rządu pożyczenia większej ilości pieniędzy i zaciągnięcia innego rodzaju zobowiązania, a mianowicie różnicy między odsetkami od SDR a stopami skarbowymi. Departament w komunikacie stwierdza, że mimo tego dość skomplikowanego mechanizmu potencjalny ukryty koszt jest znacznie niższy niż korzyści płynące z silnego globalnego ożywienia, które ma przynieść nowy instrument. "Zajęcie się długoterminowym globalnym zapotrzebowaniem na aktywa rezerwowe pomogłoby w globalnej odbudowie po kryzysie COVID-19. Silne globalne ożywienie zwiększyłoby również popyt na eksport towarów i usług z USA - tworząc miejsca pracy i wspierając amerykańskie firmy "- dodano w oświadczeniu.

Mimo domniemanych zysków dla globalnych gospodarek, nie wszyscy są jednak wielkimi zwolennikami programu. Podczas obowiązkowego przesłuchania w Senacie w sprawie wydawania pieniędzy na pomoc finansową w USA wspomniany już senator Kennedy zakwestionował pomysł Yellen w sprawie alokacji SDR, twierdząc, że byłoby to kosztowne dla amerykańskich podatników, podczas gdy tylko ułamek korzyści trafiłby do biednych krajów. Amerykański polityk podzielił się również wątpliwościami, że Chiny i Rosja również będą miały dostęp do SDR-ów, a koszty pożyczki dla USA mogą sięgnąć 180 miliardów dolarów, ale przy alokacji 1 biliona dolarów w "SDR-ach". Yellen odpowiedziała jednak, że różnica między tym, ile Stany Zjednoczone musiałyby zapłacić, aby pożyczyć pieniądze, a odsetkami, jakie otrzymują od SDR, byłaby "w zasadzie drobiazgiem i nie jest kosztowna". MFZ swoim programem dołącza do takich instytucji, jak Unia Europejska czy FED, by za pomocą rożnego rodzaju instrumentów finansowych wspomóc różne grupy społeczne najbardziej poszkodowane przez COVID-19 i by pobudzić lokalne oraz globalne gospodarki. Największe wątpliwości budzi jednak luzowanie ilościowe stosowane przez banki centralne w praktycznie większości krajów na świecie. Nikt nigdy nie stosował jeszcze takiej operacji na taką skalę. Kryzys spowodowany pandemią jest więc globalnym precedensem, który nie wiadomo, czy zostanie załagodzony niespotykanymi do tej pory instrumentami finansowymi.

Spotkanie Międzynarodowego Funduszu Walutowego.
Spotkanie Międzynarodowego Funduszu Walutowego.