Rozpoczęło się lato, a zatem nadszedł czas, który zweryfikuje, czy nasza przedwakacyjna dieta była skuteczna, a w przypadku tych najwytrwalszych - czy udało się nam dotrzymać noworocznych postanowień. Dlatego to dobry moment, aby zastanowić się nad tym, jakie spółki zarabiają, gdy na wadzę tracą ich klienci. Dla jakich firm zbędne kilogramy Amerykanów są źródłem zysków?

Spółki dostarczające produkty i usługi pomagające w utracie i kontrolowaniu wagi mają się w Stanach Zjednoczonych coraz lepiej, bowiem wzrasta zainteresowanie Amerykanów zdrowym stylem życia. Tym bardziej, że amerykańskich konsumentów inspirują historie celebrytów, którym udało się stracić na wadze. Jedną z nich jest Oprah Winfrey, znana prezenterka telewizyjna, a zarazem właścicielka 10% udziałów i twarz firmy Weight Watchers (WTW  ), specjalizującej się w coachingu dietetycznym. Kiedy amerykańska miliarderka poinformowała w grudniu 2016 roku, że dzięki Weight Watchers udało jej się zrzucić prawie 20 kilogramów, cena akcji spółki poszybowała w górę o ponad 18%. Ten wzrost okazał się zachętą do wzmożonej konkurencji ze strony jej rynkowych rywali.

Można przede wszystkim zauważyć wzrost zainteresowania cateringiem dietetycznym. Choć w Stanach Zjednoczonych dostawa posiłków dietetycznych może kosztować od 100 do 300 USD miesięcznie, konsumenci są skłonni zapłacić więcej za mniej kalorii. Swoją ofertę w tej dziedzinie poszerzyła ostatnio m.in. firma Nutrisystem (NTRI  ), która od 2015 roku jest w posiadaniu marki South Beach Diet, znanej diety stworzonej przez amerykańskiego kardiologa dr Arthura Agatstona. W ramach usługi obok dietetycznych posiłków spółka zapewnia swoim klientom również listę "dozwolonych" produktów, np. przekąsek, które mogą oni spożywać w połączeniu ze stosowaną dietą nie zmniejszając jej skuteczności. Na początku roku Nutrisystem wprowadził na rynek kilka nowych produktów, m.in. dietę o nazwie Lean 13, która ma pozwolić odchudzającym się na utratę 13 funtów (5,9 kilograma) już w pierwszym miesiącu jej stosowania. 

Skąd zainteresowanie cateringiem dietetycznym oferowanym przez firmy? Badania pokazują, że korzystanie z planu i posiłków dietetycznych przygotowanych przez specjalizującą się w tej dziedzinie firmę jest skuteczniejszą metodą odchudzania niż samodzielnie ustalony plan żywieniowy; głównie dlatego że to właśnie firma odpowiada za liczenie kalorii oraz ustalenie dokładnych ilości spożywanych produktów i składników. Wydaje się jednak, że decydującymi czynnikami są wygoda i moda na zdrowe odżywianie - Amerykanie stają się coraz bardziej zapracowani, a w związku z tym coraz więcej posiłków zamawiają do domu lub do pracy, z drugiej strony jednak, przywiązują większą wagę do tego, co jedzą.

Na popularności zyskują również aplikacje, za pośrednictwem których można zamówić z dostawą do domu posiłki z lokalnych restauracji (m.in. Seamless) lub produkty do samodzielnego przygotowania posiłków w domu (m.in. Blue Apron), jak również aplikacje pomagające w liczeniu kalorii takie jak MyFitnessPal.

Spółki z rynku produktów i usług pomagających w utracie i kontrolowaniu wagi, w tym firmy specjalizujące się w coachingu dietetycznym, dostawie posiłków dietetycznych oraz ustalaniu planów żywieniowych osiągnęły w 2015 roku przychody w wysokości 6,3 mld dolarów. Zdaniem ekspertów powinny one wzrastać średnio w tempie 4,8% rocznie i osiągnąć nawet 8 mld dolarów w 2020 roku. Temu wzrostowi będzie sprzyjać wzrastająca świadomość Amerykanów o tym, jak ważne jest zachowania odpowiedniej wagi dla zdrowia. Co ciekawe, wielu do zrzucania zbędnych kilogramów motywuje argument, że utrata wagi będzie się wiązała z obniżeniem ich kosztów leczenia w przyszłości. Dla przykładu badacze z Uniwersytetu Duke'a w Kalifornii oszacowali, że roczne koszty leczenia pracownika o wadze w normie wynoszą średnio 3 838 dolarów podczas gdy koszty dla osób z nadwagą lub otyłych kształtują się w przedziale od 4 253 do 8 067 dolarów.

Może się wydawać, że wzrastająca liczba osób z nadwagą i otyłych to dobra wróżba dla spółek z branży dietetyka i odchudzanie: jak podaje Światowa Organizacja Zdrowia liczba osób z nadwagą jest obecnie ponad dwukrotnie większa niż w 1980 roku; w 2014 roku niemal 40% dorosłych miało odwagę, a aż 13% zmagało się z otyłością; ponad jedna trzecia Amerykanów w wieku powyżej 20 lat jest otyła (dla porównania, jeszcze 20 lat temu osoby otyłe stanowiły tylko jedną czwartą populacji), a ponad 70% mieszkańców USA ma nadwagę. Okazuje się jednak, że wzrastająca liczba osób otyłych nie przekłada się na wzrost zainteresowania dietami odchudzającymi sensu stricto.

Paradoksalnie liczba Amerykanów na diecie się zmniejsza - obecnie tylko 19% deklaruje, że jest na diecie, podczas gdy w 1991 roku na diecie było 31%. Jednym z powodów może być coraz większa akceptacja wyglądu osób otyłych: w badaniu przeprowadzonym w 2012 roku 23% Amerykanów odpowiedziało, że osoby, które nie mają nadwagi są zdecydowanie atrakcyjniejsze od osób z nadwagą, podczas gdy w 1985 roku takiego zdania było aż 55% badanych. Ten trend zauważają również spółki z sektora dieta i odchudzanie: "Możemy być najlepszą spółką specjalizującą się w dietach na świecie, ale konsumenci nie myślą już w kategoriach diet" - powiedział w jednym z wywiadów James Chambers, dyrektor naczelny Weight Watchers International. Wzrost przychodów spółek z tej branży będzie w przyszłości zależał głównie od konsumentów, którzy zamiast przechodzić na krótkotrwałą dietę zdecydują się na zmianę swojego stylu życia.

Kolejne źródło dodatkowych przychodów i zysków związane jest z poszukiwaniem nowych rynków i produktów. Dla przykładu, chociaż to odsetek mężczyzn z nadwagą (73%) jest wyższy niż odsetek kobiet (64%), wśród klientów firm oferujących catering dietetyczny oraz plany żywieniowe dominują kobiety, np. szacuje się, że 90% wszystkich użytkowników planów dietetycznych Weight Watchers to kobiety. Dlatego też rynek produktów odchudzających dla mężczyzn oferuje spółkom z branży nowe możliwości rozwoju. O tym, że firmy starają się dotrzeć do tej nowej grupy docelowej świadczą m.in. działania firmy Weight Watchers, która zaangażowała do promocji swoich produktów amerykańskiego koszykarza grającego zawodowo w NBA Charlesa Barkleya.