Amerykańskie parkiety, mimo pewnych trudności związanych z informacjami na temat śledztwa dotyczącego impeachmentu Trumpa czy rozważań dot., usunięcia chińskich firm z amerykańskiej giełdy, reagują bardzo niemrawo i wciąż znajdują się w strefie ataku na historyczne szczyty.
Nieco zmęczony i znużony rynek robi wszystko, aby dowieźć dodatni wynik do końca kwartału. Giełdy od dłuższego czasu stoją w miejscu, zmienność i wolumen na parkiecie pozostawia sporo do życzenia.
Miniony tydzień, oszczędny w kalendarz makro, zaoferował głównie polityczne akcenty, które znalazły swoje negatywne odzwierciedlenie na giełdowym parkiecie. Najpierw liderka Demokratów - Nancy Pelosi, która delikatnie mówiąc, nie darzy szczególną sympatią prezydenta Trumpa, oświadczyła, że Kongres uruchomi procedurę impeachmentu prezydenta, którego spikerka Izby Reprezentantów oskarża o wywieranie wpływu (lub nacisków - odmawiając finansowania dla Kijowa) na ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełeńskiego, aby wymusić śledztwo tamtejszej władzy i pozyskać informacje na temat syna Joe Bidena, bardzo prawdopodobnego kandydata Demokratów na urząd prezydenta w przyszłorocznych wyborach. Gdy informacja o naciskach telefonicznych ujrzała światło dzienne, na prezydenta Trumpa wylała się fala krytyki wsród polityków oraz w mediach, które z braku innych newsów, drążyły temat w nieskończoność. Drugim ciosem dla nowojorskich parkietów była piątkowa informacja, iż Trump rozważa usunięcie chińskich firm z amerykańskiej giełdy. Poza tym nic nie wiadomo o tym, jak miałby ów proces wyglądać i jakie niósłby za sobą konsekwencje, niemniej jednak news - jako kolejny element nacisku na stronę chińską - wywołał presję sprzedaży i nieco zepsuł nastroje inwestorów przed weekendem.
Wiadomości ze spółek. Nike
Kłopoty We Co. oraz słabe wyniki wcześniejszych ofert jednorożców jak Lyft
W skali tygodnia ETF na S&P500