Jeśli jeszcze nie słyszałeś o niedawnym rekordowym wzroście Google
Czwartkowy raport był pierwszym od 2013 roku, w którym Google zaprezentowało wyniki kwartalne lepsze od oczekiwanych. Co więcej, były one również lepsze od wyników drugiego kwartału w poprzednim roku. Wtedy zysk na akcję wyniósł 6,08 USD, a przechody - 16 mld USD. Jednym słowem, wyniki okazały się tak dobre, że spółka może nawet zdecydować się na wypłatę dywidendy lub rozpocząć wykup akcji, czego dotychczas konsekwentnie unikała. Ponadto, Ruth Porat ogłosiła, że zadba o wydatki giganta wśród wyszukiwarek internetowych. Jej słowa zdecydowanie wprawiły inwestorów w dobry nastrój.
Przed czwartkowym raportem powodów do niezadowolenia inwestorów było wiele. Zamiast wypłacać dywidendę swoim akcjonariuszom, Google zawsze wolał inwestować w przyszłość informatyki lub po prostu utrzymywać i zwiększać wysokie zapasy gotówki. Na koniec pierwszego kwartału zgromadził w gotówce i krótkoterminowych inwestycjach sumę 65,4 mld USD, która zwiększyła się w przeciągu dwóch lat o 31%. Dla porównania, wzrost sprzedaży w tym okresie był tylko niewiele większy i wyniósł 33%, przechody natomiast zmniejszały się: wzrost przychodów w 2014 roku wyniósł 22%, a w 2015 roku już tylko 11%.
Google inwestował również w projekty, które miały mało lub praktycznie nic wspólnego z jego głównymi obszarami działalności - wyszukiwaniem informacji w Internecie czy reklamą internetową. Wśród nich znalazły się samoprowadzące się samochody (Google Self-Driving Car), balony z nadajnikami zapewniającymi dostęp do Internetu tam, gdzie nie ma łączy satelitarnych (Google Loon), czy okulary o rozszerzonej rzeczywistości (Google Glass). Tego rodzaju wydatki szybko się zwiększały, nie prowadziły jednak do wzrostu przychodów, ale niezadowolenia akcjonariuszy. Dlatego też Porat, wspominając w czwartkowym oświadczeniu o dyscyplinie w wydatkach, zrobiła dokładnie to, na co czekali. Rynek odpowiedział na komunikat pozytywnie - cena akcji spółki poszybowała w górę. Po zamknięciu Google zyskał 9,5%.
W piątek przed otwarciem zysk zwiększył się do 13,5%. Przed południem przekroczył 14%, sprawiając, że indeks Nasdaq Composite wzrósł o 47 puntków i osiągnął rekordową wartość, bijąc ostatni rekord z 24 czerwca na poziomie 5164.36 pkt. Wzrost Google odpowiadał za wzrost wartości indeksu o 39 punktów. Po południu zysk sięgnął 16%. Na zamknięciu akcje Google podrożały o niemal 100 USD, do 672,93 USD. Kurs akcji Google poprawił się w przeciągu pięciu dni o 26%, był to największy wzrost od czasu, kiedy spółka weszła na giełdę w 2004 roku.
Kapitalizacja spółki zwiększyła się o 65 mld, co odpowiadało kapitalizacji rynkowej Hewlett-Packard
Na wzroście zyskali nie tylko akcjonariusze Google, lecz również 57 000 jego pracowników, którzy akcje spółki otrzymali w ramach pakietu wynagrodzeń. Najwięcej na zwiększeniu się wartości Google zyskali jednak, oczywiście, Sergey Brin i Larry Page, jego założyciele, których fortuny w piątek zwiększyły się o ponad 4 mld USD. Prawdopodobnie zyskają oni również w przyszłości, ponieważ zdaniem analityków akcje Google będą nadal wzrastać, choć może już nie tak spektakularnie. "Jeśli Google utrzyma dyscyplinę odnoście alokacji kapitału wprowadzoną przez nową dyrektor finansową, naszym zdaniem wartość spółki wzroście o 10-15% w przeciągu kolejnych 6 miesięcy" - ocenia ekspert Pazportu do Wall Street, Tony Petrilli.