W ostatnich godzinach swojej prezydentury Donald Trump zadał chińskiemu gigantowi telekomunikacyjnemu Huawei jeszcze jeden cios, cofając licencje firmom dostarczającym mu materiały i odcinając Huawei od amerykańskiego rynku.
To posunięcie pozostawiło wiele firm bez kluczowego klienta i prawie na pewno spowoduje, że poniosą one finansowe straty związane z tą decyzją. Intel
Huawei już 2019 r. wyraził swoje niezadowolenie po tym, jak administracja Trumpa umieściła korporację na tzw. "entity list", przez co eksport do firmy wymagał licencji. "Ograniczenie działalności Huawei w USA nie uczyni Stanów Zjednoczonych bezpieczniejszymi ani silniejszymi; zamiast tego ograniczy tylko dostęp USA do gorszych, ale droższych alternatyw, pozostawiając ten kraj w tyle we wdrażaniu technologii 5G i ostatecznie szkodząc interesom firm i konsumentów w USA" - oświadczył Huawei.
Decyzja, którą wielu nazywa małostkową i niepotrzebną, stanowi prawdopodobnie jeden z ostatnich ciosów wymierzonych w Chiny przez ustępującego prezydenta. Administracja Bidena odziedziczyła wojnę handlową prowadzoną całkowicie według projektu ostatniej administracji i wynikające z niej konsekwencje ekonomiczne. Chociaż natychmiastowa poprawa relacji z Chinami jest nierealna i mało prawdopodobna, przynajmniej nowa administracja pewnie przejdzie do ochłodzenia napięć z Chinami i spróbuje znaleźć nowe status quo, aby ustabilizować sytuację.
Inwestorzy firmy, na którą wpłynęła pochopna decyzja Trumpa, nie wydają się zbytnio zaniepokojeni, a być może czekają z zamartwianiem się do czasu, kiedy efekty rozporządzenia zaczną być odczuwalne. Akcje Kioxii należą wyłącznie do jej pracowników, a w przypadku notowanego publicznie Intela nie było żadnej reakcji na decyzję administracji Trumpa. Cena akcji Intela pozostawała na niezmienionym poziomie przez cały wtorek, kończąc dzień o 0,71% wyżej w porównaniu z piątkowym zamknięciem.