Określenie 'Trading' w ostatnim czasie mocno się zdewaluowało, ponieważ dostęp do spekulacji instrumentami finansowymi stał się dostępny niemal dla każdego. Wystarczy 100, 1000 zł albo 500 USD, aby uzyskać ekspozycję do nieskończonej puli instrumentów finansowych. Niemal wszyscy zaczęli się określać mianem 'traderów', choć w istocie ma to niewiele wspólnego z prawdziwym życiem.
Statystyki publikowane przez Komisję Nadzoru Finansowego są bezwzględne i wskazują, iż w 2021 roku 72% forexowych rachunków w domach maklerskich zarejestrowanych w Polsce, poniosło straty.
W emitowanej od niedawna reklamie znanego w Polsce domu maklerskiego, z udziałem gwiazdy mieszanych sztuk walki, w notatce u dołu ekranu widnieje komunikat, iż 81% rachunków inwestorów detalicznych w wyniku handlu kontraktami CFD generuje straty. Oznacza to tylko tyle, że czterech na pięciu klientów tylko tego domu maklerskiego w dłuższym okresie traci pieniądze. Te same, które potem trafiają do kasy giełdowego brokera. W tym biznesie od lat funkcjonuje jedna i ta sama zasada - strata tradera to zysk brokera, jeden traci, drugi się bogaci. Zawsze tak było i tak będzie.
Jestem obecny w branży giełdowej od ponad dekady i nie znam nikogo, kto zarabiałby na forexie regularnie na chleb. Ty też najpewniej nie znasz, bo zwyczajnie nie ma takich ludzi. O sukcesie na forexie rządzi przypadek, kiedy uda się od czasu do czasu złapać jakiś ruch ceny. Anomalie są obecne wszędzie, tak jak jednorazowi milionerzy, którzy byli na tyle odważni lub szaleni, aby wejść w spekulacyjną pozycję większym kapitałem lub na dużej dźwigni. Większość przegrywa, ponieważ statystyka nie stoi po stronie grającego.
Forex czy ostatnio też kryptowaluty, nie mają nic wspólnego z tradingiem. Trading na parach walutowych, Bitcoinie czy kontraktach na ropie naftowej to czysta spekulacja, hazard, kasyno. Nie da się przewidzieć kursów par walutowych, ropy naftowej czy złota tylko w oparciu o wbudowane w platformę wskaźniki. Brak profesjonalnych narzędzi równa się brak przewagi. Nie ma zyskownych traderów na forexie w długim terminie, grających w oparciu o analizę techniczną, poziomy Fibonacciego czy inny zestaw oscylatorów. Gdyby takie proste rzeczy były skuteczne w prawdziwym życiu, wszyscy graliby na giełdzie, nie byłoby lekarzy, elektryków czy sprzedawców w sklepach.
Prawdziwy trading jest na Wall Street. Najlepsi traderzy i inwestorzy tego świata od lat handlują na Wall Street - prawdziwymi akcjami, prawdziwych firm, na rynku regulowanym, z równymi szansami. Na Wall Street handlują ludzie z całego świara, kiedy są newsy są też emocje. Decyzje inwestycyjne podejmuje się na podstawie bieżących danych, książek zleceń, liście transakcji, wykresie. Tak było od zawsze i tak będzie.
[Profesjonalne stanowisko do handlu na akcjach - fot. archiwum prywatne autora]
Żyjemy w świecie, w którym niemal każdy jest niewolnikiem natychmiastowej gratyfikacji. Natychmiastowa rozrywka, stymulacja i obsługa. Nikt na nic nie będzie czekał. Lata 2020/2021 przyniosły na giełdzie jeden z najszybszych krachów w historii, a potem jeden z najsilniejszych rajdów w historii. Liczne lockdowny wywołane pandemią w połączeniu z rządowymi programami stymulacyjnymi w Stanach Zjednoczonych niejako wpychające ludziom pieniądz do kieszeni, a także rozpędzająca się koniunktura giełdowa ponad normę, ściągnęła na rynek rekordową liczbę 'traderów' detalicznych spragnionych natychmiastowej rozrywki i zysków.
I prawie wszyscy ci 'traderzy' nie mieli pojęcia co robią. Potrzeba uzyskania natychmiastowych rezultatów jest głównym powodem, dla którego tak niewielu ludzi może zarabiać na rynku finansowym. Najpewniej większość z nich straciła już wszystkie pieniądze, gdy w 2022 roku koniunktura na rynkach się odwróciła.
Dla branży szkoleniowej takie warunki to żyła złota. Sprzedawcy hazardu - bo tak trzeba to nazwać - wprowadzili na rynek pragnienie łatwych i szybkich pieniędzy. Pieniędzy, spakowanych w pliki na klawiaturze laptopa. Złudzenie, że trading jest dostępny dla każdego, dla osoby w każdym wieku, wystarczy wykupić miesięczny abonament za 97 USD albo pakiet dostępu na kilka miesięcy. 'Zysk jest skutkiem ubocznym dobrego tradingu', wszystkiego Cię nauczymy, zyskowną strategię dostaniesz 'na tacy'. Wyobraźnia sprzedawców nie zna granic.
Zapomnij o wszystkim, co przekazali ci 'guru tradingu'. Jeżeli spodziewasz się, że handel akcjami będzie łatwy, najpewniej zrezygnujesz po kilku pierwszych niepowodzeniach.
Cykl artykułów "Trading. Krok pierwszy" będzie w kolejnych tygodniach pojawiał się na stronach Paszportu Do Wall Street i ma być podstawowym przewodnikiem dla osób, które wcześniej z krótkoterminowym handlem na giełdzie amerykańskiej nie miało wcześniej do czynienia. Bez sprzedaży kursu inwestycyjnego, bez programów afiliacyjnych brokerów, który płaci soczyste prowizje za polecanie kont, bez tworzenia iluzji, że trading jest prosty i dla każdego. Bo nie jest ani prosty, ani dla każdego. Tak jak większość z Was nie zostanie dobrze opłacanymi programistami, tak samo tylko jednostki mają szansę zostać zyskownymi traderami. Takie są fakty, naturalna selekcja jak w każdej innej dziedzinie.
Musisz traktować handel akcjami jak biznes. To nie jest proces z dnia na dzień i nie da się tego robić 'z doskoku'. Trading to sport wyczynowy, trening własnych umiejętności jest długi, a sukces niepewny. Jeśli nie chcesz stracić pieniędzy, weź to na poważnie.