Koreańska aplikacja Snow będąca niemal identyczna do Snapchata (SNAP  ) w niespotykanym tempie podbija serca użytkowników w Azji, a jej twórcy liczą na globalny sukces.

We wrześniu ubiegłego roku Naver, koreański producent aplikacji mobilnych, którego najbardziej znanym dziełem jest komunikator Line (LN  ), zaprezentował nową aplikację o nazwie Snow. Koncept aplikacji jest niemal identyczny jak w Snapchacie. Użytkownicy mogą za jej pomocą zrobić zdjęcie, nałożyć filtr i naklejkę, a następnie udostępnić to w formie krótkiego filmiku (tzw. story) albo wysłać do znajomego na chacie. Ale główna różnica pomiędzy Snow a jego amerykańskim protoplastą to liczba dostępnych filtrów. Podczas gdy użytkownicy Snapchata mogą uatrakcyjnić swoje zdjęcie jednym z dwóch tuzinów filtrów, to koreańska aplikacja oferuje ich ponad 400. Ponieważ Snow powstał z myślą o rynku azjatyckim, to mnogość, różnorodność i nietuzinkowość dostępnych filtrów jest wręcz porażająca. Postać na zdjęciu można przerobić dodając pas, jajko sadzone, gwiazdę K-POP, tańczącą ośmiornicę lub postać anime. Co więcej, dzięki tej apce, w naszej dłoni może znaleźć się także butelka koreańskiego likieru Soju lub japońskiego sushi. Jak napisała w swojej recenzji Dami Lee z The Verge, "jeśli filtry Snapchata są jak trzydaniowy posiłek podczas przerwy lunchowej, to filtry ze Snow są jak bufet all-you-can-eat bez limitu czasowego z możliwością wyniesienia resztek do domu."

Autor Paszportu do Wall Street testuje filtry dostępne w aplikacji Snow.
Autor Paszportu do Wall Street testuje filtry dostępne w aplikacji Snow.

Snow chce osiągnąć globalny sukces, a pierwszym krokiem w tym kierunku ma być zdobycie azjatyckiego rynku, który został całkowicie zaniedbany przez Snapchata. Pod względem liczby pobrań amerykańska aplikacja znajduje się na ok. 450 miejscu w Japonii i Korei Południowej. W tym samym czasie Snow ma szansę zdobyć tytuł najczęściej pobieranej aplikacji na smartfony z iOS (APPL  ) i Androidem (GOOG  ) w Japonii, Korei i Singapurze, na co wskazują dane zbierane przez portal App Annie. W ekspansji na terenie Korei i Japonii pomogła współpraca twórców aplikacji z lokalnymi celebrytami, którzy zostali zachęceni do aktywnego korzystania z niej, ściągając w ten sposób także rzesze swoich wiernych fanów. Równie popularny jest on w Chinach, gdzie Snapchat jest niedostępny. Łącznie do tej pory Snow został pobrany przez 80 milionów użytkowników i każdego miesiąca kolejne 10 milionów dołącza do tego grona.

Latem tego roku, dzięki artykułowi w New York Times, aplikacją zainteresowali się także Amerykanie, którym spodobały się koreańskie ulepszenia względem Snapchata. Oprócz pokręconych filtrów, jako przewaga Snow wymieniane są możliwość robienia GIF-ów (podobne do Boomeranga od Instagrama), historyjki, które znikają po 72 godzinach a nie po 24, dzięki czemu użytkownicy mają więcej czasu, aby przejrzeć wszystkie historyjki stworzone przez ich znajomych. Dodatkowo, wiadomości na chacie są usuwane po 24 godzinach, w przeciwieństwie do Snapchata, który trwale usuwa je zaraz po odczytaniu.

O ogromnym potencjale Snow świadczy zainteresowanie internetowych gigantów przejęciem Snow. "To prawda, że Snow otrzymuje telefony miłosne od różnych firm" skomentował sprawę przedstawiciel Naver. Jak donoszą nieoficjalne informacje z Facebooka (FB  ), rzekomo sam Mark Zuckerberg miał telefonować do CEO Naver Hae-Jin Lee i złożyć mu ofertę kupna. Byłaby to kolejna próba przejęcia tego typu serwisu, po tym jak 3 lata temu Evan Spiegel, CEO Snapa, odrzucił wartą 3 miliardy dolarów ofertę ze strony Facebook'a. W chwili obecnej Snap (nowa nazwa spółki będącej właścicielem Snapchata) szykuje się do oferty publicznej, która miałaby nastąpić w przyszłym roku. Szacuje się, że wycena spółki może wynieść ok. 25 miliardów dolarów oraz, że może ona pozyskać w ten sposób 4 miliardy dolarów. Więcej na temat IPO Snap'a, można przeczytać w artykule SnapChat - dyskusja na temat oczekiwanego debiutu giełdowego. Oprócz Facebook'a, swoje zainteresowanie koreańską aplikacją wyraziły także Alibaba (BABA  ) oraz Tencent - twórca komunikatora WeChat.

Ale Naver liczy, że Snow odniesie sukces na całym świecie, w związku z czym odrzucił propozycję Facebook'a. Jednocześnie inwestuje spore sumy w jego dalszy rozwój. We wrześniu należący do Naver komunikator Line, który dzięki podwójnemu IPO na giełdzie tokijskiej i nowojorskiej zebrał około miliarda dolarów, zainwestował 45 milionów dolarów w Snow, dzięki czemu jego wycena wzrosła do ok. 180 milionów dolarów oraz zacieśnione zostały więzi między obydwoma projektami. Jak mówi CEO Snow, Kim Chang-wook, "staramy się dodać więcej rozrywkowych funkcji i śmiesznych filtrów. Patrząc w przyszłość, Snow będzie wyglądał zupełnie inaczej w porównaniu do tego, jak wygląda w chwili obecnej." Uważa się, że Snow może pomóc w poszerzeniu grupy użytkowników komunikatora Line poza dotychczasowe rynki czyli Japonię, Tajlandię i Tajwan. Więcej na temat IPO Line, można przeczytać w artykule Japońska aplikacja LINE przygotowuje się na największy debiut technologiczny w 2016 roku.

Przyciski udostępniania na Instagramie i Facebook'u wyskakujące po tym jak zrobisz zdjęcie dają wrażenie jakby twórcy aplikacji chcieli nam powiedzieć: "Wiemy, że ta aplikacja nigdy nie przegoni Snapchata, ale w międzyczasie upewnij się, że pokażesz wszystkim znajomym ten filtr, który zamienia twoją twarz w smażone jajko." Dami Lee, The Verge

Od tego, jakie nowe funkcje zostaną dodane do Snow'a, zależy jak trwały będzie sukces tej aplikacji oraz czy faktycznie uda się jej pokonać Snapchata. Wiele osób zwraca uwagę, że Snow jest wykorzystywany bardziej jako aplikacja do robienia śmiesznych zdjęć niż platforma do komunikacji. Nawet w ojczystej Korei, wielu użytkowników robi zdjęcie i edytuje je w Snow, zapisuje w pamięci smartfona, a następnie udostępnia na Snapchacie lub innym portalu społecznościowym. Także nazwa aplikacji w App Store, SNOW - Selfie, Motion sticker, Fun camera, wskazuje, że bardziej jest to fajna aplikacja do fotografowania niż łączenia ludzi. Kolejnym wyzwaniem będzie znalezienie sposobu na monetyzację tej rosnącej grupy użytkowników, co Koreańczykom udało się w przypadku Line, gdzie użytkownicy mogą dokupować śmieszne stemple, które potem wysyłają znajomym. Jako jedno z możliwych rozwiązań wymieniany jest płatny dostęp do treści udostępnianych przez gwiazdy.