Czy współczesna technika może nas jeszcze czymś zaskoczyć? To pytanie zadaje sobie wielu inwestorów, którzy poszukują na giełdach niedoszacowanych spółek działających w sektorach nowych technologii. Patrząc z perspektywy historycznej pojawienie się jakiejś technicznej nowości oznaczało wzrost zainteresowania akcjami spółek z danej (unowocześnionej) wówczas branży. Wprowadzenie maszyny parowej rozwinęło przemysł przetwórczy i transport, zwiększając wartości przedsiębiorstw z tych sektorów. Upowszechnienie się komputerów osobistych w latach osiemdziesiątych skierowało zainteresowanie inwestorów w stronę takich firm jak Apple (AAPL  ), czy IBM (IBM  ), których wartość wzrastała kilkukrotnie w ciągu roku. Tak samo było w przypadku tzw. "dot-com'ów", gdy w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych fundusze "venture capital" lokowały inwestycje w przedsiębiorstwa z branży internetowej. Wyjątkowość tych inwestycji była jednocześnie ich zagrożeniem - firmy były bez doświadczenia, dysponowały "pomysłem na biznes w sieci", a często brak w nich było biznes planów. Inwestorzy decydowali tymczasem o alokacji kapitału licząc na przyszłe zyski, a nie, jak w tradycyjnych modelach inwestycyjnych, poszukując niedoszacowanych spółek. Już na etapie początkowym inwestycji, wiele spółek było przeszacowanych. Ich wartość nie odzwierciedlała faktycznego majątku i wartości posiadanych aktywów. Wielu analityków uzasadniało taką strategię budowania portfela nowym modelem biznesowym spółek będących przedmiotem inwestycji. Firmy te oferowały produkt za darmo, produkując po niskich kosztach, a wartość przedsiębiorstwa budowano na zasobach niematerialnych - marce i kapitale ludzkim. Rozpoczął się tym samym nowy trend wyceny wartości przedsiębiorstwa: marka, własność intelektualna i kapitał ludzki stały się aktywami o wymiernej wartości, często przewyższającej wartość zasobów tj. budynki, technologia, park maszynowo-techniczny. Końcówka lat dziewięćdziesiątych to ponadto okres taniego kapitału. Rekordowo niskie stopy procentowe w latach 1998-1999 powodowały, iż pozyskiwanie kapitału dla inwestycji było nadzwyczaj łatwe. Z kolei firmy, które już ten kapitał pozyskały były bardzo rozrzutne: budowały nowe okazałe siedziby, zapewniały pracownikom wysokie wynagrodzenia, które już niewiele miały wspólnego z wydajnością pracy. Rozwijały się wówczas zarówno przedsiębiorstwa dostarczające oprogramowanie (Windows, Oracle (ORCL  )), jak i sprzęt komputerowy (Cisco (CSCO  ), IBM (IBM  ), Dell), a także firmy internetowe działające wyłącznie w sieci (Yahoo (YHOO  ), America Online, Amazon (AMZN  ), Google (GOOG  )).

Dla przyciągnięcia biznesu internetowego miasta zaczęły rozwijać infrastrukturę komunikacyjną i internetową - w wielu miastach w Stanach Zjednoczonych z publicznych pieniędzy finansowano inwestycje w sieci światłowodowe - co na tamte czasy było bardzo drogie. Nie tylko miasta przeliczyły się w oczekiwaniach jeśli chodzi o rozwój sektora internetowego. Wiele przedsiębiorstw wydało miliardy dolarów na systemy komunikacyjne spodziewając się, że wkrótce popyt na urządzenia i infrastrukturę sieciową będzie dynamicznie wzrastać - inwestycje te realizowano wielokrotnie z kredytów, co po załamaniu popytu oznaczało duże kłopoty w spłacie długów.

Na przełomie 1999 r. i 2000 r. pojawił się jeszcze jeden ważny czynnik, jak się później okazało, spekulacyjny która miała wywołać katastrofę z powodu trybu zapisywania daty w systemach i programach komputerowych. Zagrożenie zwane pluskwą milenijną, symbolicznie określane jako Y2K, było swoistym akceleratorem popytu na nowe komputery i oprogramowanie, co spowodowało ogromny, choć krótkotrwały, wzrost cen akcji takich firm jak Microsoft (MSFT  ), IBM (IBM  ), Dell, Cisco (CSCO  ) i wielu innych.

Efektem euforii wokół spółek internetowych było szaleństwo reklamowe, w reklamie bowiem widziano najlepszy sposób zdobycia klientów, którzy mieli być czynnikiem dalszego wzrostu "dot-com'ów". Kulminacją reklamowego boomu był 30 stycznia 2000 r. kiedy to podczas transmisji rozgrywek ligi futbolu amerykańskiego "Super Bowl" wyemitowano 14 reklam 14 różnych firm internetowych, a każda z nich zapłaciła średnio za reklamę około 2.2 miliona dolarów.

Pierwsze symptomy kłopotów to pierwsza duża konsolidacja na rynku. (zawsze wieści zmiany na rynku): America Online, najbardziej ulubiona spośród dot-com'ów spółka, ogłosiła na początku stycznia 2000 r. połączenie z Time Warner. Stopniowo zaczęły wychodzić na światło dzienne nielegalne praktyki zawyżania zysków (WoldCom), czy nieprawidłowych wycen aktywów przez banki inwestycyjne i doradców (Citigroup (C  ), Merrill Lynch). Index NASDAQ, grupujący w tamtym czasie gros spółek technologicznych zaczął spadać od 11 marca 2000 r. W dniu 30 marca NASDAQ wyniósł prawie 70 mld dolarów mniej niż trzy tygodnie wcześniej. Pierwszy miesiąc spadków zakończył się dramatycznie - wartość spółek notowanych na NASDAQ spadła ogółem o miliard dolarów. Kiedy analitycy JP Morgan stwierdzili w kwietniu 2000 r., że w pierwszym kwartale wiele firm odnotowało straty (średnio od 10 do 30 milinów dolarów), było jasne, że rynek dot-com'ów zmierza ku zagładzie. Zamknięto jeden z najpopularniejszych wówczas portali pets.com, który powstał w 1998 r. i już w lutym 2000 r. zadebiutował na NASDAQ (cena za akcje wyniosła 11 dolarów), a dziesięć miesięcy później firma przestała istnieć (w dniu ostatnich notowań cena akcji wynosiła 19 centów).

W pierwszym miesiącu 2001 r. zamknięto 49 dot-com'ów. Jednym z najbardziej nieoczekiwanych i znamiennych bankructw było zamknięcie serwisu Go.com. Spółka ta miała dość stabilne zaplecze - należała do wytwórni Disneya, a mimo to zdecydowano o jej rozwiązaniu.

Po pęknięciu bańki internetowej nie wszyscy skazani byli za zagładę. Dziś można stwierdzić, iż po serii konsolidacji i przejęć w latach 2001-2003 nastąpiło oczyszczenie rynku i przetrwali najlepsi, a ich znaki firmowe to obecnie czołówka najcenniejszych marek świata.

Według najnowszego rankingu BrandZ prowadzonego przez Millward Brown łączna wartość marek technologicznych, jakie znalazły się w rankingu wynosi ponad 900 miliarda dolarów. Cztery pierwsze miejsca w tegorocznym rankingu zajęły Apple (AAPL  ), Google (GOOG  ), Microsoft (MSFT  ) oraz IBM (IBM  ).