3 maja w Kalifornii firma Epic Games, twórca gry wideo Fortnite, wniosła do sądu federalnego sprawę przeciwko Apple
Epic zarzuca Apple tak zwane praktyki monopolistyczne związane z prowizjami firmy za zakupy w aplikacji. Obecnie Apple pobiera prowizję w wysokości 30% od każdego zakupu dokonanego na swoich telefonach, a każda płatność jest przetwarzana przez własny system Apple. W oparciu o dane z ostatniego roku podatkowego, suma tych prowizji jest równa kilku, jeśli nie kilkudziesięciu miliardom dolarów.
Dla lepszego zobrazowania sytuacji, Apple to firma o wartości 2 bln USD, a wartość Epic to 29 mld USD. Ze względu na to, że sprzedaż iPhone'a osiągnęła szczyt lata temu, analitycy uważają, że prowizja jest głównym źródłem przychodów Apple.
Apple twierdzi, że prowizja została utworzona w celu pokrycia kosztów ochrony bezpieczeństwa i prywatności aplikacji w sklepie firmy. Jednak podczas przesłuchania w Senacie w sprawie naruszeń przepisów antymonopolowych w zeszłym miesiącu przewodnicząca komisji, Amy Klobuchar, wskazała, że chociaż Apple wydaje podobno zaledwie 100 mln USD rocznie na prowadzenie App Store, to roczne przychody z platformy wynoszą 18 mld USD.
"To wygląda na zyski monopolistyczne" - powiedziała Klobuchar w sprawie prowizji.
Główny specjalista ds. zgodności Apple, Kyle Andeer, odpowiedział na obserwację Klobuchar, twierdząc, że "Apple zainwestował znaczne sumy w technologie, zasoby i narzędzia, aby umożliwić programistom tworzenie aplikacji, znacznie przekraczając kwotę 100 mln USD".
Tymczasem Epic twierdzi, że opłata, "podatek dla Apple", jak nazywają ją krytycy, stawia mniejszych programistów w niekorzystnej sytuacji, ponieważ Apple faworyzuje własne aplikacje. W sierpniu ubiegłego roku, w środku sporu Epic vs. Apple, Apple ogłosił, że najnowsza wersja Fortnite firmy Epic nie będzie dostępna w App Store.
Chociaż sprawa Epic jest najwyraźniej wystarczająco mocna, aby uzasadnić proces przed ławą przysięgłych, prawo amerykańskie zwykle faworyzuje duże korporacje w sprawach antymonopolowych. Nie wystarczy udowodnić, że Apple jest monopolistą, co nie jest nielegalne, ale raczej, że firma bezprawnie wykorzystuje swoją monopolistyczną władzę, aby krzywdzić konkurentów.
To nie pierwszy raz, gdy Apple zmaga się z prawnymi naciskami w zakresie antymonopolowych praktyk. Na przesłuchaniu przed senacką podkomisją ds. antymonopolowych w zeszłym miesiącu kilku twórców aplikacji zeznało na temat zawoalowanych gróźb i zastraszania, których rzekomo doświadczyli ze strony Apple i prawników firmy. Deweloperzy tacy jak Match
W szczególności Spotify wskazał na 30% prowizję jako przejaw rzekomych monopolistycznych tendencji Apple. Po tym, jak Spotify zmienił cenę subskrypcji z 9,99 USD na 12,99 USD rzekomo w celu uwzględnienia prowizji, firma twierdzi, że Apple uruchomił własną platformę do słuchania muzyki za 9,99 USD miesięcznie.
Amerykańskie dochodzenie antymonopolowe w sprawie Apple trwa od prawie dwóch lat. W ubiegłym roku Departament Sprawiedliwości USA zaczął badać tę 30% prowizję i ograniczenia dotyczące systemów płatności.
W Unii Europejskiej Apple zostały już postawiony zarzuty antymonopolowe w związku z wykorzystaniem przez firmę swojej potęgi do regulowania dystrybucji aplikacji do strumieniowego przesyłania muzyki. Zarzuty zostały wniesione w zeszłym miesiącu po tym, jak Spotify oskarżył Apple o to, że gigant technologiczny wykorzystuje swoją dominację, aby uniemożliwić potencjalnym klientom korzystanie z innych sposobów płacenia za subskrypcję.
W odpowiedzi Apple argumentował, że Spotify w rzeczywistości nie płaci prowizji za 99% swoich użytkowników.
"Po raz kolejny chcą czerpać korzyści ze wszystkich zalet App Store, ale nie uważają, że powinni za to cokolwiek płacić" - powiedział Apple w oświadczeniu. "Argument Komisji w kwestii Spotify jest przeciwieństwem uczciwej konkurencji".
Jednak Spotify zwrócił uwagę, że nie chodziło o ich własny sukces, ale raczej o sukces stosunkowo mniejszych platform, takich jak Deezer i Soundcloud.