Debata partii Demokratów zeszłej nocy umocniła Hilary Clinton i Berniego Sandersa na pozycji najmocniejszych kandydatów w wyścigu do Białego Domu. Była sekretarz stanu i senator Clinton ma 45,6% poparcia, co zapewnia jej pierwsze miejsce, a senator Sanders ma 24,4% poparcia. Według danych HuffPost Pollster wiceprezydent Joe Biden jest na trzecim miejscu z 19% poparcia, pomimo faktu, że nie bierze on jeszcze formalnie udziału wyścig o fotel prezydenta i nie był obecny na wczorajszej debacie. Pozostałe pozycje zajmują były gubernator Rhode Island Lincoln Chafee, były gubernator Martin O'Malley z Maryland, i były senator Jim Webb z Wirginii.

Wielu komentatorów twierdzi, że Clinton wygrała debatę, a dzięki wzmocnionu jej stanowiska w sprawie służby zdrowia i kontroli broni, a także otwartej dyskusji o strategii stosunków międzynarodowych, którymi zajmuje się jako członek administracji Obamy, takich jak rozmowy z byłym prezydentem Rosjj Miedwiediewem. Przyznała, że ​​od kiedy rządy sprawuje Putin, negocjacje stały się trudniejsze. Komentatorzy CNN zauważyli również, że zachowywała się w sposób spokojny, chłodny, i zrównoważony. Podkreśliła swoje doświadczenia, uczciwie mówiąc o tym, jak zmieniła swoje stanowisko i nadal jest otwarta na zmiany.

Debaty Demokratów odbywały się w Wynn Hotel i w Casino w Las Vegas, w Nevadzie
Debaty Demokratów odbywały się w Wynn Hotel i w Casino w Las Vegas, w Nevadzie

Najbardziej interesujący moment nastąpił, gdy w nocy kandydat Sanders postąpił wbrew zwykłej polityce i zgodził się z Clinton, że amerykańska opinia publiczna ma dość słuchania o skandalu związanymi z e-mailami Clinton.

Zwracał uwagę na większe sprawy, które powinny być przedmiotem debaty. "Klasa średnia się rozpada ... mamy 27 mln ludzi żyjących w ubóstwie, ogromne nierówności ... Dość o e-mailach, porozmawiajmy o rzeczywistych problemach!"

Sanders podkreślił również prace, którą należy wykonać, aby przeciwdziałać zmianom klimatu i obniżyć wyroki za przestępstwa bez użycia przemocy, a zwłaszcza te związane z marihuaną. "Zbyt wiele żyć zostało niszczone przez karanie za przestępstwa bez użycia przemocy," powiedział. "Musimy myśleć poza wojną z narkotykami, która przyniosła ogromną ilość szkód. Musimy przemyśleć nasz system karny, a przed nami dużo pracy." Miał również nazwać siebie "Demokratycznym Socjalistą", stwierdzając, że jest to moralnie złe, że co najwyżej 1% Amerykanów posiada tyle bogactwa co cała reszta kraju i że 57% wszystkich dochodów idzie do tej grupy. Chce, żeby obywatele USA mieli lekarza rodzinnego oraz prawo do płatnego urlopu "jak każdy inny kraj na ziemi."

Hillary Clinton
Hillary Clinton

Inni kandydaci również mieli swoje chwile. Po niedawnej krytyce Clinton za bycie "zbyt blisko Wall Street", Chafee musiał bronić własnego nagrania głosowania. W 1999 roku głosował za uchyleniem ograniczeń powiązań między bankami komercyjnymi i firmami inwestycyjnymi, gdy po raz pierwszy dołączył do Senatu. Niestety, odpowiedź Chafee była krótka, swoje niezdecydowanie złożył na karb tego, że był to jego "pierwszy głos" w Senacie, a także na fakt, że większość także głosowała na tak.

O'Malley, który w debacie sprawiał wrażenie sztywnego, musiał bronić się przed oskarżeniami o to, jak poradził sobie z zamieszkami w Baltimore. Był on gubernatorem Maryland podczas gwałtownych protestów po śmierci Freddiego Graya w policyjnym areszcie. Stwierdził, że przestępstwa z użyciem przemocy w mieście w czasie tych wydarzeń były wyjątkiem na trzydzieści osiem lat. Mówił o swoim zaangażowaniu się w społeczności, podczas swoich rządów. Kiedy został pytany o liczbę aresztowań w Baltimore, niedawno wyniosła ona 100 000 aresztowań dla miasta, gdzie jest 600 000 mieszkańców, stwierdził, że nastąpił spadek liczby aresztowań.

Bernie Sanders
Bernie Sanders

Webb odmówił skrytykowania wyboru Sandersa być "Obdżektorem" i odmówić uczestnictwa w wojnie wietnamskiej. Jednak podkreślił, że jego służba wojskowa jako Marine, uczyniła go dobrym kandydatem na prezydenta. "Jestem najbardziej wykwalifikowaną osobą stojącą tu dzisiaj, aby być twoim Komendantem Główny", powiedział publiczności.

Pod koniec debaty, cytując Franklina D. Roosevelta, "Proszę osądźcie mnie na podstawie wrogów jakich sobie narobiłem", prowadzący zapytał kandydatów, z jakiego wroga, którego sobie narobili w trakcie swojej kariery politycznej byliby najbardziej dumni. Clinton powiedziała, że ​​jest dumnym wrogiem Krajowej Rifle Association, zakładów ubezpieczeń zdrowotnych i dużych firm farmaceutycznych, Irańczyków i "prawdopodobnie Republikanów." Wypowiedź wywołała ogromną reakcję publiczności, która śmiała się i klaskała Sekretarz Stanu. Sanders na swojej liście wrogów umieścił firmy farmaceutyczne i Wall Street.

Karykatura uczestników debaty Demokratów
Karykatura uczestników debaty Demokratów