Po całkowitym wstrzymaniu działalności biznesowej i turystycznej w marcu i kwietniu, branża podróżnicza zaczyna wykazywać oznaki ożywienia. W niektórych segmentach popyt przewyższa poprzednie poziomy ze względu na zmiany w zachowaniu i stłumione zapotrzebowanie. Wraz z nadejściem lata i po miesiącach spędzonych w domu ludzie mają ochotę na wyjazdy, ale zamiast na odległe podróże decydują się na krótsze wypady, które pozwalają im na zachowanie "społecznego dystansu".
Strony internetowe świadczące usługi z branży wynajmu obiektów wakacyjnych, takie jak Airbnb, Expedia
Jednak niektóre zachowania, takie jak podróżowanie samolotem czy pobyty w hotelach, które niosą za sobą nieco większe ryzyko ze względu na zwiększony kontakt z ludźmi, pozostają dalekie od normy. Z danych amerykańskiej Administracji ds. Bezpieczeństwa Transportu dotyczących podróżowania wynika, że lotniska odnotowują ruch na poziomie 400 000 osób, co stanowi wynik znacznie poniżej średniej wynoszącej 2 miliony osób, które odnotowano w tym samym okresie ubiegłego roku. Stanowi to jednak znaczną poprawę w porównaniu z mniej niż 100 000 osób odnotowanymi w okresie od końca marca do początku kwietnia. Oznacza to jedno - podróże międzynarodowe w ogóle się nie odbiły.
Nie dziwi fakt, że ludzie wybierają lokalne podróże, unikając jednocześnie dużych grup lub zamkniętych przestrzeni. Innym segmentem branży turystycznej, który eksplodował, są pobyty na świeżym powietrzu, takie jak kempingi czy podróże kamperem. Trend ten odzwierciedla na przykład cena akcji Winnebago
Pomimo tych pozytywnych aspektów, wpływ pandemii na branżę turystyczną jest brutalny. Airbnb spodziewa się, że przychody w 2020 roku będą o połowę niższe niż w roku ubiegłym. Po dekadzie nieprzerwanego wzrostu spółka musiała zredukować liczbę swoich pracowników o 25% i tymczasowo odłożyć plany związane z giełdowym debiutem. Po ostatniej rundzie pozyskiwania funduszy wycena Airbnb nieco spadła - z 31 mld USD do 25 mld USD. Dyrektor generalny Booking powiedział natomiast, że koronawirus będzie miał większy wpływ na globalny rynek turystyczny niż zamach z 11 września 2001 r., kryzys finansowy i SARS razem wzięte.
Dzięki możliwości pracy z domu ludzie wybierają dłuższe podróże krajowe, niż krótsze, międzynarodowe. Ta zmiana zachowań przyczyniła się do wyłonienia zwycięzców i przegranych. Firmy takie jak Airbnb, Booking, czy Expedia są narażone zarówno na pozytywne, jak i negatywne trendy, natomiast hotele i linie lotnicze pozostają w tej sytuacji bardziej podatne na negatywne tendencje. Jednak w końcu wszystko wróci do normy i popyt na podróże międzynarodowe i hotele zacznie rosnąć, ale nie ma pewności, czy nastąpi to za kilka miesięcy czy za kilka lat.