Dwa tygodnie temu zdominowana przez Republikanów Izba Reprezentantów przyjęła projekt nowych przepisów dotyczących nadzoru finansowego. Ustawa Financial CHOICE, której pełna nazwa brzmi "The Financial Creating Hope and Opportunity for Investors, Consumers and Entrepreneurs Act" ("Ustawa o finansach dająca nadzieję i możliwości inwestorom, konsumentom i przedsiębiorcom"), stanowi próbę odwrócenia wprowadzonej w 2010 r. przez Baracka Obamę ustawy Dodda-Franka. W myśl nowych przepisów Urząd Finansowej Ochrony Konsumentów (ang. Consumer Financial Protection Bureau, CFPB) miałby zostać zlikwidowany, akcjonariusze posiadający przynajmniej 1% udziałów w danej spółce byliby traktowani priorytetowo, a w przypadku podejrzenia niedotrzymania obowiązków powierniczych obowiązek przedstawienia "wyraźnych i przekonujących dowodów" spadłby na udziałowca funduszu.
Aby zrozumieć, jak poważne mają być zmiany, trzeba najpierw przyjrzeć się treści ustawy Dodda-Franka. Jeb Hensarling, Republikanin odpowiedzialny za przygotowanie ustawy Financial CHOICE, stwierdził: "Ktoś musi chronić konsumentów, nie tylko przed Wall Street, ale i przed Waszyngtonem. Urząd Finansowej Ochrony Konsumentów ich krzywdzi. Banki oferują teraz o połowę mniej darmowych rachunków bieżących. Prowizje wzrosły. Pracujące osoby mają problem z uzyskaniem kredytu hipotecznego. Wniosek jest taki, że najlepszą ochronę konsumentów może zapewnić konkurencyjność, innowacyjność oraz przejrzystość rynków". Hensarling nie dostrzega jednak, że to właśnie kredyty hipoteczne i brak przejrzystości doprowadziły do kryzysu gospodarczego w 2008 r. i późniejszej recesji.
Dawniej kredyt hipoteczny mógł uzyskać każdy - nie weryfikowano historii kredytowej ani zdolności do spłaty astronomicznie wysokich odsetek. Gdy bańka na rynku nieruchomości pękła, związane z nim papiery wartościowe błyskawicznie straciły na wartości, gdyż dłużnicy nie spłacali kredytów i coraz częściej konieczne było zajęcie obciążonej nieruchomości. Działo się tak, gdyż pożyczek udzielano osobom, które nigdy nie byłyby w stanie ich spłacić. Lekkomyślne rozdawanie kredytów poskutkowało spadkiem wartości aktywów netto banków, które zaczęły zamieniać pożyczki na instrumenty rynku kapitałowego: hipoteczne listy zastawne (ang. mortgage-backed securities, MBS) oraz obligacje zabezpieczone długiem (ang. collateralized debt obligation, CDO), by przyciągnąć inwestorów zagranicznych. Przed nadejściem kryzysu finansowego hipoteczne listy zastawne uważano za jedną z najbezpieczniejszych inwestycji. Ze względu na znaczną liczbę inwestorów zagranicznych na rynku amerykańskim skutki krachu dotknęły cały świat.
Ustawa Dodda-Franka miała na celu zwiększenie przejrzystości rynku finansowego oraz zapewnienie lepszej ochrony klientom banków uważanych za "zbyt duże, by pozwolić im upaść". Nakłada ona na banki obowiązek składania sprawozdań przed Radą ds. Monitorowania Stabilności Finansowej (ang. Financial Stability Oversight Council, FSOC) oraz przygotowania procedury szybkiej i dobrze zorganizowanej likwidacji w przypadku niewypłacalności, a także ogranicza ich swobodę zawierania transakcji rynkowych na podstawie reguły Volckera.
Ustawa Financial CHOICE, przedstawiana jako środek ochrony konsumentów, jest tak naprawdę niekorzystna dla akcjonariuszy oraz wszystkich osób związanych z bankami w jakikolwiek sposób, chociażby poprzez kredyt. Nowe przepisy zmniejszyłyby częstotliwość kontroli sytuacji finansowej banków. Obecnie Rezerwa Federalna ocenia stabilność instytucji finansowych na podstawie przeprowadzanych raz w roku stress-testów oraz całościowej analizy i przeglądu kapitałowego (ang. Comprehensive Capital Analysis and Review, CCAR). W myśl ustawy Financial CHOICE analiza CCAR, która zdaniem przewodniczącej FED Janet Yellen stanowi kluczowy element prac nad zaostrzeniem nadzoru finansowego, miałaby miejsce raz na dwa lata.
Na podstawie nowej ustawy priorytetowym traktowaniem cieszyliby się właściciele większych pakietów udziałów w spółkach. Obecnie swoje sugestie dotyczące działalności firmy mogą przedstawiać akcjonariusze posiadający udziały o wartości minimum 2 tysięcy dolarów co najmniej od roku. Szansa na przyjęcie ich propozycji jest niewielka, lecz przynajmniej mogą oni się wypowiedzieć. Ustawa Financial CHOICE ograniczyłaby grono akcjonariuszy mających prawo do zgłaszania sugestii do osób, które posiadają co najmniej 1% udziałów w spółce od trzech lat lub dłużej. Jak zauważa "The New York Times", próg ten może się wydawać niski, lecz czasem oznacza ogromne sumy inwestycji. Weźmy na przykład ExxonMobil
Odwrócenie ustawy Dodda-Franka i odebranie uprawnień akcjonariuszom grozi kolejnym kryzysem finansowym. Projekt Financial CHOICE musi jeszcze przejść przez Senat, lecz póki co nie wiadomo, kiedy odbędzie się głosowanie.