Jeśli nie masz wystarczająco dużo szczęścia, żeby latać prywatnym odrzutowcem, z pewnością doświadczyłeś korzystania z Internatu na pokładzie samolotu w czasie komercyjnego lotu. Co kiedyś było luksusem, dzisiaj jest standardem dla większości tradycyjnych przewoźników, a nawet tanich linii lotniczych. Przeglądanie mediów społecznościowych oraz nadrabianie zaległości w odpowiadaniu na maile pozwala się czymś zająć w czasie długiego lotu, a także sprawia, że jest on nieco bardziej znośny... no chyba, że dostawcą Internetu na pokładzie Twojego samolotu jest Gogo
Wydawało się, że Gogo to obiecująca spółka, która chciałaby zrealizować wspaniały pomysł, świadczone przez nią usługi szybko stały się jednak powodem do frustracji dla wielu pasażerów. Gogo miała jak najlepsze intencje, jednak oferowany przez nią Internet na pokładzie miał ograniczony zasięg i był bardzo wolny. Co więcej, początkowo firma pobierała opłatę w wysokości 20 USD za korzystanie z Internetu w ciągu jednego dnia lotu. Gogo stała się spółką, której ludzie nienawidzili i uwielbiali opowiadać innym, jak bardzo jej nienawidzą. Podobnie jak dzieje się to w przypadku zakładów użyteczności publicznej. Linie lotnicze zauważyły ten problem i zażądały od Gogo poprawy jakości świadczonych usług. American Airlines
Choć wydaje się to niemożliwe, nawet notowania rynkowe Gogo były gorsze od Internetu, jaki oferowała spółka. Jak dotąd wartość jej akcji spadła w tym roku o 42%. Co więcej, każdy znaczący wzrost były równoważony przez agresywną wyprzedaż. W ubiegłym roku notowania Gogo nie były wcale lepsze.
Mimo społecznych i publicznych trudności Gogo ma nadzieję, że uda jej się zmienić swoją przyszłość dzięki nowemu satelitarnemu systemowi internetowemu na pokładzie samolotów o nazwie 2Ku. Poprzednia wersja systemu internetowego opierała się na połączeniu "ziemia-powietrze", łatwo można więc sobie wyobrazić te wszystkie problemy z połączeniem związane z tym, że sygnał odbijał się od wieży do wieży. Nowe połączenie z prędkością 70 Mb/s jest zdecydowanie szybsze niż starszy system Gogo, który obecnie osiąga prędkość zaledwie 10 Mb/s.
"Dotychczas na pokładzie samolotów można było przeglądać strony internetowe, wysyłać wiadomości i SMS-y. Nie mogliśmy zapewnić takiego samego połączenia na pokładzie jak na powierzchni ziemi. Teraz jest to możliwe." - powiedział Stephen Scott, szef działu innowacji globalnych w International Airlines Group.
Prawdopodobnie właśnie tego potrzebuje spółka, aby zmienić swój wizerunek. Wydaje się, że Gogo wie, że powinna zrobić dobre "drugie" wrażenie. Aby zademonstrować swój nowy system internetowy spółka zabrała grupę reporterów z Doliny Krzemowej na godzinną podróż samolotem donikąd. Jeden z dziennikarzy powiedział, że udało mu się otworzyć stronę Netflixa w swoim telefonie, a nawet obejrzeć odcinek "Błękitnej Planety" online. Inny zaświadczył, że rozmawiał ze swoim najlepszym przyjacielem korzystając z funkcji FaceTime w telefonie iPhone, opublikował na Twitterze selfie zrobione w kokpicie samolotu, a także obejrzał specjalny odcinek z serii Nova pod tytułem "Dlaczego planety znikają?" na swoim laptopie.
Wygląda na to, że linie lotnicze zauważyły już nową ofertę Gogo: International Airlines Group, do której należą British Airways, Aer Lingus oraz Iberia airlines, ogłosiła we czwartek, że będzie jednym z pierwszych przewoźników lotniczych, która zapewni swoim pasażerom dostęp do tej nowej technologii. Zamierza ona wyposażyć 90% swoich samolotów w system internetowy 2Ku w przeciągu najbliższych trzech lat. Został on również zainstalowany w niektórych samolotach Aeromexio, Delta
Choć wydaje się, że Gogo zaczęła podążać we właściwym kierunku, przed nią jeszcze daleka droga. Choć trudno jest ponownie zdobyć zaufanie klientów, którzy wcześniej z niej drwili, Gogo postanowiła spróbować. Jako osoba, która często podróżuje, życzę jej wszystkiego najlepszego.