Giganci technologiczni kupują ziemie na skraju zatoki San Francisco i budują ogromne kompleksy w strefie zalewowej. Ponieważ przewiduje się, że w ciągu najbliższych kilku dekad poziom mórz wzrośnie o 0,6 m, pozostaje pytanie, kto zapłaci za ochronę tych wielomiliardowych firm.
Według raportu NPR, kampus Google
Nie tylko ci giganci technologiczni mogą ucierpieć z powodu podnoszącego się poziomu mórz. Dolina Krzemowa, która słynie z jednych z najwyższych kosztów mieszkaniowych w kraju, gdzie 120 000 USD rocznie za wynajem jest postrzegane w najlepszym razie jako średnia, ma tylko kilka społeczności o niskich dochodach. Znajdującym się między i wokół kampusów Google i Facebooka społecznościom Belle Haven i East Palo Alto również grożą powodzie.
Obecnie samorządy planują realizację ogromnego projektu wałów przeciwpowodziowych rozciągających się wzdłuż linii brzegowej zatoki. Jednak nie dysponuję one milionami dolarów, które prawdopodobnie będzie kosztować projekt. Ponieważ wiele z tego, co jest zagrożone, uważa się za infrastrukturę publiczną, wiele miast chce skorzystać z funduszy federalnych, aby pomóc w opłaceniu projektu. Problem z wykorzystaniem funduszy federalnych polega na tym, że jest ich niewiele.
"Moim zdaniem będzie to kosztować biliony dolarów tylko w Stanach Zjednoczonych" - powiedział NPR Mark Lubell, profesor nauk i polityki ochrony środowiska w UC Davis Institute of Transportation Studies. "Nawet jeśli zsumujemy wszystkie stanowe i federalne pieniądze, nie zbierzemy wystarczającej kwoty".
Aby załatać tę dziurę, miasta chcą podnieść podatki, choć nie wiadomo jeszcze, kto poniesie główny ciężar tej decyzji. W końcu wielu zastanawia się, czy wszyscy mieszkańcy powinni płacić wyższe podatki, aby chronić prywatnych właścicieli ziemskich, z których wielu wiedziało, że budują się w strefie zagrożenia powodziowego.
"Czy sprawiedliwy udział zależy od tego, jak duże ryzyko ponosisz?", powiedział NPR adiunkt A.R. Siders z Disaster Research Center na University of Delaware. "Czy zależy on od twoich zasobów finansowych? Jest to problem, ponieważ nie ma tutaj naukowej odpowiedzi. To jest kwestia etyki, osobistych wartości".
Mieszkańcy Belle Haven i East Palo Alto już od lat borykają się z powodziami, a East Palo Alto było jedną z wybranych społeczności, które otrzymały fundusze rządu federalnego na realizację projektu wałów przeciwpowodziowych w celu ochrony regionu. Społeczność zapłaciła 5,5 mln USD, a Facebook, graniczący z częścią wałów, zapłacił 7,8 mln USD, czyli 0,0009% swoich przychodów z zeszłego roku.
"Nie ma powodu, dla którego mieszkańcy mieliby subsydiować korzyści, jakie otrzymują te korporacje" - powiedział NPR Carlos Romero, burmistrz East Palo Alto.
Już teraz kampus Facebooka o powierzchni prawie 93 tys. metrów kwadratowych jest otoczony wysokimi na 2,7 m kopcami ziemi lub ziemnymi nasypami. Jednak według Kevina Murraya, starszego menedżera projektu agencji ochrony przeciwpowodziowej, San Francisquito Creek Joint Powers Authority, nie zapewniają one takiej samej ochrony jak wał.
Pomimo istniejących tam wałów, zatoka jest nadal uważana za strefę zalewową, ponieważ te zabezpieczenia podobno nie spełniają standardów bezpieczeństwa ustanowionych przez Federalną Agencję Zarządzania Kryzysowego i nie są uważane za odpowiednie do ochrony ludzi.
"Wiemy, że struktury, które zapewniają teraz barierę przeciwpowodziową, nie są odpowiednie i mogą ulec awarii, jeśli wystąpi naprawdę duży przypływ, silny wiatr lub duża fala sztormowa" - powiedział Murray w rozmowie z NPR.
Według raportu California Natural Resources Agency, w zależności od ilości gazów cieplarnianych emitowanych przez ludzi w tym czasie, oczekuje się, że poziom wód w zatoce San Francisco wzrośnie o od ok. 0,3 m do ok. 0,6 m. W ciągu ostatnich stu lat woda w zatoce podniosła się o około 20 cm.
Jednak w ciągu 100 lat poziomy mogą wzrosnąć o 1,5 m lub więcej.