Pomimo dobrego otwarcia notowań, inwestorzy za oceanem nie byli w stanie utrzymać dobrej passy do końca. W drugiej części dnia indeksy spadły pod kreskę, notując drugi spadkowy dzień z rzędu. W centrum uwagi wyniki kwartalne.
Ostatecznie na zamknięcie notowań S&P500
Spadki głównych indeksów wspomogły obawy o dalszą politykę banków centralnych, po tym jak najnowsze odczyty inflacyjne ze środy w Kanadzie czy Wielkiej Brytanii wypadły powyżej oczekiwań, a czwartkowe odczyty cen producentów w Niemczech znacznie powyżej prognoz. Wniosek płynie z tego taki, że presja cenowa nie maleje, nawet po podwyżkach stóp procentowych. Obserwatorzy rynku mówią, że 'gdzie nie spojrzysz dane o inflacji negatywnie zaskakują' i 'Nikt tak naprawdę nie wie jeszcze, gdzie banki centralne - zwłaszcza Fed - będą w stanie się zatrzymać' - podkreślają analitycy JP Morgan.
Nastrojów nie poprawiły także doniesienia z wysp brytyjskich, gdzie po zaledwie 45 dniach premier Liz Truss złożyła rezygnację po tygodniach politycznych zawirowań i nietrafionym pomyśle obniżki podatków dla korporacji, które miały być sfinansowane z publicznego długu. Chaos polityczny w Wielkiej Brytanii pogłębia się.
Z innych danych makroekonomicznych, dane Departamentu Pracy wskazały, że w tygodniu zakończonym 15 października, wnioski o zasiłki złożyło 214 tys., osób. Tymczasem National Association of Realtors (Krajowe Stowarzyszenie Pośredników w Obrocie Nieruchomościami) poinformowało, że sprzedaż domów na rynku wtórnym spadała ósmy miesiąc z rzędu do 4,7 miliona we wrześniu, najniższego poziomu od maja 2020 roku.
Chociaż rynek dyskutuje o wysokości inflacji i stopach procentowych, obecnie na pierwszym planie dominują wyniki kwartalne. Tu także ocenia się, że oczekiwania dotyczące zysków spółek są wygórowane, choć póki co dane są dobre.
Akcje Tesla
IBM
Kolejarze z Union Pacific
Po sesji raport opublikował Snapchat