Wokół marihuany istnieje wiele sporów - powszechnie występują różnice zdań co do skutków jej stosowania oraz jej legalności (albo nielegalności). Niemniej jednak, w ostatniej dekadzie doszło do zmiany w postrzeganiu marihuany przez społeczeństwo Stanów Zjednoczonych. W przeszłości uważano, że stanowi ona pierwszy krok do uzależnienia od twardych narkotyków - zgodnie z tym sposobem rozumowania, jeśli dana osoba zaczęła palić konopie, bardziej prawdopodobne było, że on lub ona sięgnie następnie po bardziej uzależniające substancje i popadnie w cykl uzależnienia. Wiele szeroko publikowanych badań przekonało jednak wielu, że marihuana nie jest znacząco bardziej uzależniająca od alkoholu czy papierosów. Wszystkie wymienione wyżej substancje mają szkodliwy wpływ na zdrowie - dlaczego więc, zastanawia się wielu, alkohol i tytoń są legalne, podczas gdy marihuana nie?

Tego typu zmiany opinii publicznej, często forsowane przez młodych wyborców, prowadzą do powolnych, ale stopniowo coraz szerzej zakrojonych, działań mających na celu legalizację marihuany do użytku rekreacyjnego. Ten proces ostatnio przyśpieszył - wiele liberalnych stanów zdecydowało się zalegalizować narkotyk, aby opodatkować przemysł na nim bazujący, a tym samym pozyskać więcej środków na finansowanie projektów publicznych. Już dwadzieścia trzy stany zezwalają na używanie niektórych rodzajów legalnych konopi, a dwadzieścia kolejnych zastanawia się nad wprowadzeniem, i to jeszcze w tym roku, bardziej wyrozumiałych przepisów odnoście stosowania marihuany.

Stan Kalifornia jest dobrze znany ze swojej starej, głęboko zakorzenionej kontrkultury hippisowskiej, a także posiada długą historię uprawy oraz nierejestrowanej sprzedaży marihuany. Większość stanowych wyborców spodziewa się, że uda im się osiągnąć sukces i doprowadzić do legalizacji marihuany do użytku rekreacyjnego po listopadowych wyborach. Kalifornia dołączyłaby w takim przypadku do Waszyngtonu i Kolorado jako jeden z niewielu stanów, które zdekryminalizowały korzystanie z tego narkotyku w celach rekreacyjnych. Wszystkie wymienione czynniki w połączeniu z nowym przepisem, który po raz pierwszy w historii pozwala przedsiębiorstwom zajmującym się produkcją i sprzedażą marihuany na generowanie zysków, sprawiły, że inwestorzy zwrócili swoje oczy na Kalifornię, czyli największy i potencjalnie najbardziej dochodowy rynek marihuany stosowanej do celów rekreacyjnych. "Kalifornijczycy kochają konopie tak bardzo, że ludzie będą się z pewnością ślinić myśląc o kalifornijskim rynku." - wyznał Troy Drayton, dyrektor generalny grupy badawczej ArcView w Zatoce.

Jakie są tego skutki? Ceny ziemi na pustyniach południowej Kalifornii potroiły się. Przedsiębiorcy starają nabyć całą ziemię, jaką tylko mogą dostać, w związku z tym, że nowe prawo nie tylko zalegalizuje uzyskiwanie przychodów z uprawy marihuany, lecz również usunie wszelkie limity dotyczące ilości marihuany, jaką można wyprodukować na jednej farmie. Celebryci znani z publicznego stosowania marihuany, tacy jak na przykład Snoop Dog, zwrócili się już do korporacji mając nadzieję na stworzenie nowych marek. Całe miasta spodziewają się napływu środków w postaci przychodów z podatków z rynku, który wkrótce powstanie. Przychody związane z opodatkowaniem marihuany mogą podwoić budżet małego miasta. Rynek przyniesie również małym miastom nowe miejsca pracy, które są szczególnie potrzebne w okresie suszy. Aaron Herzberg, partner w CalCann Holdings (spółce zajmującej się sprzedażą marihuany do użytku medycznego) opisał zmianę w stosunku do legalizacji marihuany w następujący sposób: "Wychodzimy z całkowicie dostępnego dla wszystkich dzikiego zachodu. Będzie to wyglądało podobnie jak w przypadku alkoholu - nie możesz po prostu urządzić bimbrowni w swoim garażu. Musisz ubiegać się o pozwolenia i płacić podatki".