Dwa tygodnie po wyborach parlamentarnych zdecydowanie ucichła dyskusja na temat różnic programowych poszczególnych partii. Ustąpiła ona miejsca spekulacjom co do kosztów realizacji programu partii zwycięskiej. Wśród najważniejszych zadawanych obecnie pytań należy wymienić następujące: "Jaki będzie koszt realizacji programu wyborczego PiS?" oraz "Jak realizacja tego programu wpłynie na gospodarkę i sytuację inwestorów?".Najważniejszymi punktami programu wyborczego Prawa i Sprawiedliwości są obniżenie wieku emerytalnego, wprowadzenie świadczenia w wysokości 500 zł na dziecko, a także podniesienie kwoty wolnej od podatku do 8 tys. złotych.
Pierwszy z wymienionych punktów, obniżenie wieku emerytalnego do 60 lat dla kobiet oraz 65 lat dla mężczyzn będzie zdaniem PiS w latach 2016-2019 kosztować sektor finansów publicznych 40 mld zł. Koszt cofnięcia nowelizacji ustawy o emeryturach i rentach z 2012 roku będzie wzrastać w miarę upływu czasu: w 2023 roku wyniesie 100 mld zł, a w roku 2060 - sięgnie prawie 1,5 bln zł. Obniżenie wieku emerytalnego wiąże się nie tylko z dodatkowymi kosztami, może również negatywnie wpłynąć na sytuację finansową emerytów. Jak zaznacza jeden z twórców reformy emerytalnej prof. Marek Góra, dobrobyt społeczeństwa wynika z naszej pracy: jeżeli obniżymy wiek emerytalny, siłą rzeczy będziemy biedniejsi. Posłanka Platformy, ekonomistka Anna Mucha, szacuje, że zrealizowanie tego punktu programu PiS wymaga stopniowego obniżania emerytur o jedną trzecią, wiceminister finansów, Izabela Leszczyna, uważa natomiast, że na skutek cofnięcia reformy emerytury mężczyzn spadną o 20%, emerytury kobiet natomiast o 70%.
Program Rodzina 500+ zakłada comiesięczne świadczenie wychowawcze w wysokości 500 zł na każde drugie i następne dziecko, a w przypadku rodzin o najniższych dochodach również na pierwsze dziecko. Koszt programu zależy od liczby dzieci, które rzeczywiście zostaną nim objęte. PiS szacuje, że wypłaty świadczeń w 2016 roku będą dotyczyć 3,6 mln dzieci i przekroczą 21,5 mld zł. PO natomiast, zakładając, że programem zostanie objęte 5 mln dzieci, prognozuje, że jego realizacja będzie kosztowała państwo 30 mld zł.
Podniesienie kwoty wolnej od podatku z 3,1 tys. do 8 tys. zł ma zdaniem PiS z jednej strony uszczuplić przychody z PIT o 7 mld zł, z drugiej jednak, poprzez pobudzenie dodatkowej konsumpcji, zwiększyć przychody z VAT o 9 mld zł. Zdaniem ekonomistów szacunkowe koszty realizacji tego punktu programu wyborczego są znacznie zaniżone: według obliczeń Pracodawców RP wpływy z PIT zmniejszą się aż o 16 mld zł, a niektóre szacunki mówią nawet o 20 mld. Zmniejszenie wpływów z podatku dochodowego może negatywnie wpłynąć na samorządy, które zatrzymują blisko połowę wpływów z PIT. Dla przykładu, wpływy Warszawy po podniesieniu kwoty wolnej od podatku spadłyby o 840 mln zł, co odpowiada rocznym wydatkom na komunikację tramwajową albo łącznym wydatkom na bezpieczeństwo, kulturę oraz sport, rekreację i turystykę.
Łączny koszt przeprowadzenia tylko tych 3 reform w 2016 roku wyniesie zdaniem PiS 34 mld zł. Jak podaje Forum Obywatelskiego Rozwoju, obietnice wyborcze Prawa i Sprawiedliwości będą w czasie całej kadencji kosztowały finanse państwa 220 mld zł. Dodatkowe środki na pokrycie tych kosztów mają być wygospodarowane poprzez uszczelnienie systemu podatkowego. Zdaniem polityków PiS w 2016 roku pozwoli to na zwiększenie wpływów do budżetu państwa o 52 mld zł: na skutek wzrostu wydajności podatkowej wpływy do budżetu państwa mają wzrosnąć o 12 mld, dodatkowe 5 mld ma przynieść podatek bankowy, kolejne 3,5 mld natomiast - podatek od sieci sklepów. wielkopowierzchniowych. Ekonomiście nie są jednak pewni, czy zwiększenie efektywności poboru podatków rzeczywiście może przynieść zadowalające efekty w tak krótkim czasie.
Jeśli realizacji programu wyborczego nie uda się sfinansować z dodatkowych podatków, PiS zapowiada w tym celu zwiększenie deficytu państwa o 0,5% PKB. Deficyt sektora finansów publicznych wynosi obecnie 2,8-2,9% PKB, tym samym udało się osiągnąć dopuszczalny w Unii Europejskiej poziomu 3% PKB i uniknąć procedury nadmiernego deficytu przewidzianej przez Komisję Europejską. Wzrost deficytu państwa będzie oznaczał ponowne narzucenie Polsce oszczędności, może się również wiązać ze wstrzymaniem unijnych dotacji.
Choć kwota 34 mld, odpowiadająca kosztowi realizacji obietnic wyborczych PiS w 2016 roku, wydaje się astronomiczna, w wypowiedziach polityków Prawa i Sprawiedliwości z ostatnich dwóch tygodni pojawiała się również kwota ponad dziesięciokrotnie większa. Program Banku Centralnego, zakładający luzowanie ilościowe przez Narodowy Bank Polski, czyli wprowadzenia do obrotu dużych ilości dodatkowych pieniędzy, ma przynieść w przeciągu 5 lat około 350 mld zł tanich kredytów. Jak zakłada PiS, NBP miałby udostępnić swoje aktywa bankom komercyjnym tak, aby trafiły w formie niskooprocentowanych lub darmowych kredytów do małych i średnich przedsiębiorstw. Wydaje się, że wzrost inwestycji powinien pozytywnie wpłynąć na gospodarkę Polski, należy jednak zaznaczyć, że obecnie łączna wartość wszystkich zaciągniętych i aktualnie obsługiwanych kredytów dla sektora przedsiębiorstw wynosi ok. 300 mld zł. W związku z tym, podwojenie kwoty kredytów, nie mówiąc już o rozsądnym jej przeznaczeniu, nie wydaje się w tak krótkim czasie zbyt prawdopodobne.
Podsumowując, należy stwierdzić, że koszty realizacji obietnic wyborczych PiS będą wysokie, a ich część, tak jak w przypadku obniżenia wieku emerytalnego, z pewnością poniosą beneficjenci wprowadzanych przez partię programów. Trudno podać dokładne koszty, ze względu na różnice w oszacowaniach, które były już wielokrotnie zmieniane, również przez PiS. Prawdopodobnie będą się jeszcze zmieniać, podobnie jak plany Prawa i Sprawiedliwości w miarę, jak będą pojawiać się trudności z realizacją programu wyborczego.