W czwartek pojawiła się informacja, że wydarzył się pierwszy śmiertelny wypadek Tesli (Model S) z autopilotem. Choć nie był to pierwszy wypadek, w wyniku którego zginął pasażer samochodu Tesla,po raz pierwszy doszło do niego wtedy, kiedy kierowca prowadził pojazd korzystając z autopilota. Po tym, jak kierowcy korzystający z autopilota w Tesli przejechali bez problemów łącznie już niemal 210 mln km, po raz pierwszy doszło do wypadku, który nie został spowodowany z winy kierowcy.

W czwartek amerykański urząd ds. bezpieczeństwa drogowego (National Highway Traffic Safety Administration) rozpoczął wstępne dochodzenie dotyczące działania systemu autopilota w Modelu S Tesli. Skłoniło to Teslę do wydania oświadczenia, w którym spółka potwierdza, że był to pierwszy znany jej wypadek śmiertelny tego typu. Na swoim blogu Tesla zamieściła w czwartek następującą wiadomość: Należy zaznaczyć, że czynności podjęte przez NHTSA mają na celu po prostu wstępną ocenę działania systemu autopilota, która pozwoli na ustalenie, czy było ono zgodne z oczekiwaniami.

W czwartek poznaliśmy również szczegóły wypadku, które pomogły nam zrozumieć, co tak naprawdę się stało. Koniec końców, autopilot Tesla nie ma sobie równych. Potrafi on wykryć znacznie więcej szczegółów niż może zobaczyć ludzkie oko, dlatego też trudno zrozumieć, jak doszło to wypadku.

W swoim oświadczeniu Tesla opisała wypadek w następujący sposób: Na podstawie tego, co udało nam się ustalić, autopilot został włączony na autostradzie wtedy, kiedy przez drogę prostopadle do Modelu S przejeżdżała ciężarówka. Ani autopilot, ani kierowca nie zauważyli białej naczepy ciężarówki na tle jasnego nieba, dlatego też nie zostały włączone hamulce.

Przedstawiciele Tesli dodali, że w związku z tym, że odległość między jezdnią a podwoziem ciężarówki była duża, sama ciężarówka przejeżdżała przez autostradę, a okoliczności wypadku były niezwykle rzadkie, w wyniku zderzenia doszło do tego, że Model S niemal przejechał pod ciężarówką, a jej podwozie zniszczyło przednią szybę samochodu.

Wiadomość o tragicznym wypadku naturalnie miała wpływ na notowania Tesli (TSLA  ). W czwartek w czasie sesji po zamknięciu wartość akcji spółki spadła o 2,5%. Ten spadek nastąpił po silnym wzroście o 8%, który obserwowaliśmy w zeszłym tygodniu i który świadczył o tym, że notowania Tesli nabierają rozpędu i będę w przyszłości wzrastać.

Kolejną spółką notującą straty w związku z wiadomościami o wypadku była Mobileye (MBLY  ), która w czwartek zanotowała 10% wzrost. Spółka dostarczająca oprogramowanie dla systemu autopilota Tesli stosowanego w Modelu S również zanotowała w sesji po zamknięciu spadek o niemal 3%.

Wyniki dochodzenia z pewnością będą interesujące. Tesla zawsze przecież wyraźnie zaznaczała, że kierowcy korzystający z autopilota w czasie jazdy nadal powinni zachowywać czujność i aktywną kontrolę nad pojazdem. Czy w czasie wypadku kierowca nie używający autopilota mógł zobaczyć i zareagować na pojawiającą się przeszkodę?