Jedną z misji Paszportu do Wall Street jest nie tylko edukowanie społeczeństwa w zakresie inwestowania i ekonomii, ale - z uwagi na międzynarodowy aspekt naszej działalności - w pewnym sensie przybliżanie Polski i Stanów Zjednoczonych i nagłaśnianie historii ludzi, który postanowili poświęcić się temu zadaniu, edukacji i promowaniu prorynkowych wartości. Jedną z takich osób, która dodatkowo mogłaby obdzielić swoim doświadczeniem zawodowym niejedną osobę, jest Jacek Spendel - prezes Fundacji Wolności i Przedsiębiorczości, człowiek wolności i postać doskonale znana po obu stronach Atlantyku w środowiskach wolnorynkowych. Jacek, specjalnie dla nas na łamach Paszportu do Wall Street opowiedział, jak można prowadzić firmę bez publicznego wsparcia, czy lub w co warto inwestować oraz jak przeżyć edukacyjne "life-changing experience" w Arizonie.
Piotr Popęda: Kim jest Jacek Spendel i skąd pomysł na życie "etatowego wolnościowca"?
Jacek Spendel: Dzień dobry! Praktycznie od ukończenia pierwszej "osiemnastki" (śmiech) jestem osobą zarządzającą organizacjami trzeciego sektora, konkretnie organizacjami o profilu wolnościowym, czyli szerzącymi wizję wolnego społeczeństwa, wolnej gospodarki i państwa ograniczonego do minimum. Mam przy tym sporo frajdy, a przy okazji od ponad dekady jest to dla mnie pełnowymiarowa praca. Pomysł na "etatowego wolnościowca" bierze się zatem z połączenia pasji i pracy, co wszystkim gorąco polecam.
Po serii udanych, rozpoznawalnych w Polsce kursów takich jak Polsko-Amerykańska Akademia Liderów jednym z Twoim kluczowych projektów stał się Project Arizona. Kluczowych, bowiem czegoś takiego w międzynarodowej skali do tej pory nie było. Opowiedz czym on jest, i dlaczego nasz czytelnik powinien poważnie rozpatrzyć udział w kolejnej rekrutacji.
O tak, Project Arizona to zdecydowanie mój ulubiony spośród wszystkich projektów jakie przeprowadziłem lub prowadzę! Jest to projekt mający na celu kształcenie młodych przywódców społeczno-politycznych w duchu wolnościowym nawiązującym do idei klasycznego liberalizmu i libertarianizmu. Od 2017 roku począwszy 6-8 osób co roku (za wyjątkiem ostatniego) wyjeżdża na trzy miesiące do Phoenix, gdzie odbywają staże zawodowe, kształcą się na Arizona State University, odbywają dziesiątki spotkań networkingowych, a także angażują się w wolontariat. Jest to projekt bardzo międzynarodowy, biorą w nim udział 20- i 30-latkowie z niemal wszystkich kontynentów, mieszkają razem i "chłoną" wolnościową atmosferę Arizony, miejsca nieprzypadkowo wybranego na realizację projektu. Jeśli masz pasję do wolności, jesteś osobą o daleko sięgających horyzontach, masz jakąś wizję swojej przyszłości i chciałbyś zobaczyć "jak się to robi w Ameryce" - koniecznie zaaplikuj przez stronę projectarizona.us. Edycja 2022 jest już obsadzona, jednak powoli zaczynamy rekrutować na PA 2023, który będzie miał miejsce od początku stycznia do końca marca 2023.
To pytanie być może z kategorii prywatnych, ale fundacja prowadzona przez Ciebie i Marcina Chmielowskiego to pewien ewenement. Jak finansujesz swoje działania? W Polsce wiele biznesów znajduje swój początek w unijnej dotacji. Fundacja Wolności i Przedsiębiorczości tymczasem pokazuje, że potrafi uszanować pieniądze podatników.
Bardzo chętnie odpowiem na to pytanie. Obydwie organizację, które prowadzę - Liberty International oraz Fundacja Wolności i Przedsiębiorczości, utrzymują się jedynie z pieniędzy dobrowolnie nam przekazywanych. Są to przede wszystkim indywidualne wpłaty donatorów, ale także granty od prywatnych fundacji, jak również opłaty wnoszone przez uczestników naszych projektów. Przykładowo, nie oferujemy żadnych eventów za darmo. Uczestnicy płaca za udział w Polsko-Amerykańskiej Akademii Liderów, Zjeździe Wolnościowym im. Miltona Friedmana (Miltonalia) czy w Projekcie Arizona. Filmy przez nas produkowane to rezultat celowych zbiórek pieniędzy na ten cel. Na początku każdej naszej produkcji filmowej umieszczamy adnotację, że "przy produkcji tego filmu nie ucierpiał żaden podatnik". Na pewno nie jest łatwo tak działać, ale uważamy siebie za przedsiębiorców idei, więc podobnie jak inni przedsiębiorcy musimy znajdować popyt na nasze produkty. Myślę, że umiejętność działania w środowisku rynkowym daje znacznie większą niezależność, a także satysfakcję, że są ludzie gotowi płacić za to, co im oferujemy.
Można powiedzieć, że podbiłeś rynek edukacji wolnorynkowej, a Twoja działalność w dużej mierze zbliża wręcz mentalnie Polskę i USA, bowiem w każdym projekcie widać ziarno tej współpracy i merytoryczne wsparcie zza oceanu. Mówimy tutaj o takich uznanych organizacjach jak m.in. The Fund for American Studies, Foundation for Economic Education czy Liberty International, do której sam trafiłeś. Jak oceniasz te międzynarodowe alianse i czy Twoim zdaniem Stany to wciąż kolebka wolności - a może ta wartość obecna jest jedynie w nielicznych, poszczególnych stanach?
Jestem wielkim zwolennikiem współpracy międzynarodowej w wielu wymiarach, także jeśli chodzi o działalność na rzecz wolności. Moim pierwszym międzynarodowym wydarzeniem była światowa konferencja Liberty International w Pradze w 2006 roku. Pojechałem tam jak 21-latek z kilkoma znajomymi ze Stowarzyszenia KoLiber i można rzec, że moje oczy otworzyły się szeroko. Zobaczyłem, jak świetne rzeczy robią libertarianie poza Polską i że w wielu aspektach można współpracować. Rok później pojechałem na Liberty English Camp na Słowację, jeszcze jako uczestnik, ale już od kolejnego roku zamieniłem się rolami i prawie zawsze byłem organizatorem. Stany Zjednoczone są zdecydowanie kolebką dla naszych idei i mają ten komfort, że odwołując się do liberalnych pryncypiów odwojują się faktycznie do swojej historii. Oczywiście tam również państwo staje się coraz silniejsze, przede wszystkim w wymiarze gospodarczym, i głównie na poziomie federalnym. Rzeczywiście ostało się jeszcze kilkanaście stanów, gdzie "stare prawdy" nadal dużo znaczą i konkurują one pod względem atrakcyjności biznesowej z bardziej etatystycznymi stanami. Jednym z takich stanów jest Arizona, gdzie ciągle są silne instytucje broniące tego wolnościowego porządku. Blisko z nimi współpracujemy w ramach Projektu Arizona.
Wiele osób, które Cię obserwują z pewnością powie, że z Twoim doświadczeniem i warsztatem można iść do polityki i coś w niej osiągnąć. Dlaczego więc wybrałeś edukację? Prawo zmieniają rządzący politycy, nie akademicy. Czy można skutecznie wpływać na rzeczywistość w inny sposób niż ten paradygmat?
Wiele razy słyszałem, że powinienem założyć partię (śmiech). Jestem realistą i choćbym bardzo tego chciał, nie wyeliminuję polityki z życia społecznego. Jestem wobec niej bardzo krytyczny, gdyż w mojej ocenie wyzwala ona u ludzi najgorsze instynkty, a także kieruje się logiką gry o sumie zerowej. Ale uznaję jej istotność. Nie powiem zatem, że wolnościowcy powinni zapomnieć o polityce i skupić się na innych sprawach. Jednak zazwyczaj pojawia się odwrotny zarzut, że wszyscy powinniśmy się skupić na polityce, bo tam są podejmowane "prawdziwe decyzje". Ja, za Adamem Smithem, jestem zwolennikiem wolnorynkowego podziału pracy i nawet w naszym obozie powinniśmy się zajmować tymi obszarami, w których jesteśmy dobrzy, i które po prostu nam pasują. Do zawodowej polityki nie powinni także iść ludzie bardzo młodzi i niemajętni, gdyż będzie im szalenie ciężko rozmawiać jak równy z równym z możnymi, którzy pomogli im uzyskać elekcję a jednocześnie mogą im dać reelekcję. Polityka to bardzo trudna i niewdzięczna dziedzina, jednak oczywiście potrzebujemy, by mądrzy ludzie się jej podejmowali. Ja wybrałem ścieżkę edukacyjną, gdyż jestem pozytywistą jeśli chodzi o zmianę społeczną, i zwyczajnie lubię to, co robię. Taki pozytywistyczny "długi marsz" to zasadniczo moje podejście, choć wymaga on dużo cierpliwości.
Lata lecą, a grono absolwentów Twoich projektów pochodzących z rożnych zakątków globu rośnie. Masz poczucie, że w ich życiu też sporo się zmieniło? W końcu wysyłasz ich na drugi koniec świata, gdzie mają szansę - i tutaj należy użyć tego stwierdzenia - wyjść ze strefy własnego komfortu.
Śledzenie losów moich Absolwentów to jedno z moich ulubionych zajęć (śmiech)! Tak naprawdę mało jest tak miłych momentów w mojej pracy jak te, kiedy dowiaduję się, że któryś z Absolwentów dostał dobrą pracę albo został nagrodzony. Mamy tutaj świetne historie zarówno na polskim "podwórku", jak i na tym międzynarodowym. Wystarczy wspomnieć prowadzącego ten wywiad! Piotrku, przyznam, że jestem bardzo dumny, kiedy widzę, co robisz w swoim rodzimym mieście czy na łamach świetnego branżowego tytułu, jakim jest Paszport do Wall Street! Z zagranicznych absolwentów wspomnę Jorge z Wenezueli, absolwenta Projektu Arizona 2019, który po zakończeniu projektu uzyskał azyl w USA i otrzymał pracę... we wspomnianym The Fund for American Studies, gdzie lata po całych Stanach, wizytując kampusy akademickie z wykładami na temat tego, jak Jego kraj stoczył się w kierunku socjalizmu i o tym, że nie jest to wcale atrakcyjna droga, mimo tak dużej popularności wśród młodego pokolenia Amerykanów. Wśród absolwentów mamy też m.in. współzałożyciela Centrum Kapitalizmu (i portalu objektywizm.pl), przedsiębiorcę z branży kryptowalutowej, czy także obecną Dyrektor Polsko-Amerykańskiej Akademii Liderów.
Tego pytania nie może zabraknąć na łamach Paszportu. Jak zapatrujesz się na to, co dzieje się na rynkach finansowych i w co inwestujesz? W środowisku wolnorynkowym wiele czasu poświęca się alternatywnym inwestycjom, tj. kryptowaluty czy metale, a wręcz z ostrożnością podchodzi się do pieniądza fiducjarnego, szczególnie w dobie powszechnego dodruku.
Jestem wielkim zwolennikiem podejścia długoterminowego, podziału swoich portfeli na kilka kategorii (od tych "na czarną godzinę" przez te średnioterminowe, aż po te ryzykowne) i ogólnie patrzę na inwestowanie jak na wyzwanie psychologiczne. Myślę, że warto inwestować zarówno w krypto, jak i w metale szlachetne, ale także w akcje (np. poprzez ETFy). Nie wchodziłbym w jedną wybraną kategorię "all in" ani też nie zachęcam do "grania" krótkoterminowego, gdyż to jest wyższa szkoła jazdy, z której obronną ręką wyjdą tylko nieliczni. Inwestowaniem poważniej (choć nadal amatorsko) zajmuję się dopiero od 1,5 roku, dosyć dużo o tym czytam i oglądam ciekawe materiały. Zdecydowanie nie warto trzymać gotówki na lokacie, na koncie czy pod materacem - z wiadomego względu: galopująca inflacja. Zdecydowanie więc polecam zainteresować się tematem, ale zanim zainwestujecie pierwsze pieniądze, proszę przeczytajcie co nieco lub chociaż obejrzyjcie wartościowe nagrania w internecie.
Czy pandemia spowodowana COVID-19 jakkolwiek wpłynęła na Twoją działalność?
Wpłynęła, oczywiście. Zamiast jeździć na fajne konferencje musiałem o wiele częściej odpalać ZOOM-a (śmiech)! Wpłynęła od samego początku: przykładowo, musieliśmy zakończyć Project Arizona o miesiąc wcześniej niż planowaliśmy, straciliśmy bilety samolotowe, niektóry sponsorzy zmuszeni byli się wycofać ze względu na gorszą sytuację finansową w ich organizacjach. Liberty International World Conference miała odbyć się w sierpniu 2020 r., przełożyliśmy ją jednak na sierpień 2021 r. Project Arizona 2021 odbył się tylko on-line, a to tylko część historii, która nas spotkała. Pandemia i restrykcje z nią związane mocno dała nam się we znaki. Mam wielką nadzieję, że to już koniec restrykcji.
Czego Ci życzyć w dalszej działalności, i dlaczego powinniśmy zobaczyć się na Mitonaliach?
Powinniśmy się zobaczyć na Miltonaliach, bo jest to najlepsza impreza roku, zjeżdżają się fajni ludzie i rozmawiają o fajnych ideach (śmiech)! A czego mi życzyć? Żebym cały czas miał w sobie tę pasję i siłę do zmieniania rzeczywistości i "zarażania" tym ludzi dookoła mnie. W połączeniu ze zdrowiem i dobrostanem rodzinnym da mi to przepis na szczęście!