To już oficjalne. Amerykańskie rynki zakończyły właśnie najgorszy tydzień od czasów kryzysu finansowego w 2008 roku. Dow Jones stracił w piątek kolejne 357 punktów, a w tym tygodniu łącznie ponad 3500 punktów. Spadki osiągnęły skalę korekty i wynosiły odpowiednio 14% w przypadku Dow Jonesa i 12% w przypadku S&P 500.
Capital Economics napisało:
"Dużym ryzykiem dla aktywności gospodarczej jest unikanie przez ludzi miejsc publicznych takich jak restauracje czy kina, sektory te mają teraz większy udział w światowej aktywności niż kilka dekad demu. Strukturalne zmiany w światowej gospodarce uwrażliwiają ją na epidemie w jeszcze większym stopniu niż w przeszłości, co wyraźnie wskazuje na to, że konsekwencje poważnej epidemii dla gospodarki mogą być tak opłakane jak w przypadku globalnego kryzysu finansowego."
Co ciekawe, wszystkie trzy główne indeksy giełdowe w USA rozpoczęły piątkową sesję od wzrostów. Dow odrobił część strat z poprzedniego dnia, dzięki czemu późniejszy spadek o ponad 1000 punktów nie był aż tak dotkliwy. Nasdaq zaliczył nawet dzień nad kreską. W tym miejscu warto przypomnieć, że większość korekt na rynkach kończyła się trendem wzrostowym po upływie średnio czterech miesięcy.
W piątek S&P 500 Index
Akcje siedmiu spółek wchodzących w skład Dowa zdrożały w piątek, jednak ich kurs wciąż znajduje się niżej niż na początku tygodnia. Chodzi o Exxon Mobil
W piątek większość sektorów radziła sobie niezbyt dobrze. Zyskały jedynie: sektor energetyczny - 1,25%, sektor IT - 0,79% oraz sektor usług komunikacyjnych - 0,22%. Straciły natomiast: sektor usług użyteczności publicznej - 3,32%, sektor finansowy - 2,57%, sektor nieruchomości - 2,53%, sektor produktów powszechnego użytku - 2,08%, sektor opieki zdrowotnej - 1,41%, sektor surowcowy - 1,2%, sektor przemysłowy - 1,18% i sektor dóbr luksusowych - 0,77%.
Cena za baryłkę ropy West Texas Intermediate