Po IPO spółki Lyft
W celu zrozumienia, w jakiej obecnie sytuacji jest Uber przed swoim debiutem giełdowym, warto przeczytać prospekt emisyjny. Podobnie jak Lyft zrobił wszystko, co mógł, aby pokazać, że jest firmą świadczącą usługi transportowe (nie tylko usługi samochodowe). Hasło Ubera, powtarzane wielokrotnie w prospekcie, jest takie, że to biznes mobilności osobistej. A jego całkowity rynek może wynosić nawet 2 biliony dolarów, jeśli włączymy w to wszystkie środki przeznaczone na transport (samochody, transport publiczny itp.). Uber zostanie oznaczony na nowojorskiej NYSE (New York Stock Exchange) pod tickerem UBER. W przygotowywaniu oferty uczestniczą największe banki inwestycyjne takie jak m.in. Citigroup, Barclays, Goldman Sachs, Bank of America oraz Morgan Stanley. Zgodnie z zapowiedziami firma oczekuje, że pozyska z wejścia na giełdę ok. 10 miliardów dolarów.
Sama spółka w 2018 roku miała stosunkowo dobre przepływy finansowe, dochód netto wyniósł blisko jeden miliard dolarów. Taki wynik stanowi dynamiczny wzrost w stosunku do roku poprzedniego, kiedy spółka wygenerowała stratę w wysokości 4 milionów dolarów. Poprzedni rok był pierwszym, kiedy przedsiębiorstwo w ujęciu księgowym wyszło na plus. Taki wynik nie jest dużym zaskoczeniem z powodu spodziewanego wejścia na giełdę i nieco "podreperowania" wyników księgowych. Istotne jest tutaj to, że na samej działalności spółka w dalszym ciągu ponosi straty finansowe. W 2018 r. strata na działalności operacyjnej wyniosła 3 miliardy dolarów, co jest kontynuacją słabych wyników z lat poprzednich. Wstępna cena akcji nie jest jeszcze znana, szacuje się jednak, że wartość IPO będzie większa niż 100 miliardów dolarów.
Wyjątkowo szczere stanowisko w tej sprawie zajął sam zarząd Ubera, który ostrzega inwestorów, że generowanie zysków przez spółkę może nie być takie łatwe w najbliższym czasie. Firma podaje szereg czynników ograniczających potencjalne zyski, takie jak wysokie wydatki, a także obniżki cen przejazdów do poziomu poniżej rentowności, aby zachować efekt skali. Uber przeszedł poważną restrukturyzację w ciągu trzech lat poprzedzających IPO, ponieważ zakończył inwestycję Chinach (rozliczenie 20% udziałów w Didi), Azji Południowo-Wschodniej (otrzymanie 23,2% udziałów w Grab) i Rosji (38% udziałów taksówki Yandex) - został zmuszony na tych rynkach do zakończenia swojej działalności. W ciągu ostatnich kilku tygodni Uber ogłosił duże przejęcie, wydając 3,1 miliarda dolarów na Careem, firmę zajmującej się carsheringiem na Bliskim Wschodzie.
Stwierdzenie wprost o braku zysków w najbliższych latach może zaskakiwać, ale w przypadku spółek technologicznych w USA nie jest to wyjątek. Sam konkurent Ubera, Lyft, w swoim prospekcie emisyjnym stwierdzał, że "może nie być w stanie utrzymać rentowności w przyszłości". Dla przykładu kurs Lyfta od debiutu spadł z 78 dolarów do okolic 61 dolarów obecnie na dzień pisania tego artykułu. Jak poradzi sobie ulubiona firma polskich taksówkarzy?