Branża restauracyjna to trudne środowisko biznesowe, tym bardziej w dzisiejszych czasach, gdy konkurencja między sieciami o klienta chętnego wyjść, aby zjeść na mieście jest bardzo silna. Sieć steakhouse Texas Roadhouse
Texas Roadhouse z siedzibą w Louisville w stanie Kentucky operuje - jako właściciel i franczyzodawca - sieciami restauracji typu casual dining pod markami Texas Roadhouse oraz Bubba's. Według stanu na koniec kwietnia 2019 roku, spółka operuje siecią około 590 restauracji w Stanach Zjednoczonych i na całym świecie.
Wprawdzie ostatnie miesiące na giełdowym parkiecie są dla spółki nieco gorsze i przegrywa ona z szerokim rynkiem (stopy zwrotu to 12% straty za ostatni rok oraz 8% od początku 2019 roku), chociaż według analityków, giełdowy wykres nie do końca oddaje kondycję stekowego biznesu, który imponuje serią ponad 36 kwartałów dodatniej sprzedaży. Jednak niedawne wyniki kwartalne nie do końca spełniły oczekiwania i wywołały wyprzedaż na akcjach spółki. I tu ponownie wykres nie oddaje stanu faktycznego.
W raporcie finansowym za pierwszy kwartał, inwestorzy Texas Roadhouse oczekiwali, że firma odnotuje dwucyfrowy procentowy wzrost sprzedaży, a także przyzwoite wyniki finansowe. Zamiast tego sieć steakhouse odnotowała spadek dochodu netto, zaznaczając rosnący wpływ kosztów pracy na obraz całego biznesu. Przychody r/r wzrosły o 10% do 690,6 mln USD, ale to wynik nieco poniżej konsensusu na poziomie 694 mln USD. Zysk netto spadł o 8% do 50,4 mln USD (czyli 0,70 USD na akcję, znacznie poniżej oczekiwanego 0,83 USD za akcję). Również tempo bieżącej ekspansji stanęło nieco poniżej oczekiwań, ponieważ spółka uruchomiła tylko cztery nowe własne placówki oraz dwie franczyzy. Do końca roku zaplanowano 25-30 nowych otwarć. Co więc jest nie tak?
Najbardziej niepokojącym czynnikiem w obecnym biznesie spółki jest spadająca marża, za którą stoi... zbyt dobra koniunktura gospodarcza w USA. Podobnie jak inne sieci restauracji, Texas Roadhouse stoi przed wyzwaniami wynikającymi z rosnących płac minimalnych i napiętego rynku pracy. Firma podkreśla, że rynek pracy stał się wymagający, a inflacja kosztów pracowniczych, które spółka przyjęła na siebie, znacznie wpłynęła na rentowność biznesu. Jak tłumaczył to prezes spółki Scott Colosi "W omawianym kwartale (...) pomimo naszej stałej siły sprzedaży, nasze zyski są nadal pod presją wyższych kosztów pracy". Aby amortyzować rosnące koszty zarówno pracy jak i towarów, firma nieznacznie podniosła ceny (o 1,5%) z początkiem II kwartału.
Inwestorzy preferujący dłuższy horyzont czasowy powinni wiedzieć, iż spółka docenia długoterminowych akcjonariuszy, wypłacając regularną od 2011 roku, dywidendę, obecnie po podwyżce jest to gratyfikacja rzędu 0,30 USD na kwartał.
Bieżące problemy sieci restauracji nie są niczym szczególnie niepokojącym, ponieważ boryka się z nimi cała restauracyjna branża. Stekowy biznes prezentuje się stabilnie na miarę swoich możliwości, wprawdzie wykres jest nieco pod presją sprzedających, to najważniejsze wskaźniki fundamentalne są w normie. Ostatnie tygodnie przeceny mogą stanowić więc bazę dla inwestorów preferujących dłuższy termin, pod bieżącą obserwację spółki.