Mimo iż każdy spodziewał się, że kwietniowy raport dotyczący rynku pracy brutalnie odzwierciedli obecną sytuację, to jego dane wciąż są przytłaczające. Liczby te świadczą o cenie, jaką musieli zapłacić pracownicy w związku z koniecznością zamknięcia gospodarki w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się koronawirusa. Sprawiają one, że liczba miejsc pracy utracona podczas poprzednich recesji wydaje się być niczym w porównaniu z obecnym kryzysem.
Od 40 lat jednym z aspektów gospodarki, który nasilił się w ciągu ostatniej dekady, jest rosnąca nierówność. Jest ona widoczna zarówno wśród społeczeństwa, jak i firm. Koronawirus przyspieszył wzrost tego trendu, ponieważ ponad 50% osób zarabiających mniej niż 15 USD na godzinę straciło pracę lub zmniejszono im wymiar godzin. Natomiast w przypadku osób zarabiających ponad 50 USD na godzinę utratę pracy lub zmianę wymiaru godzin odnotowano tylko u 9%.
20,5 miliona utraconych miejsc pracy
W kwietniu amerykańska gospodarka straciła 20,5 miliona miejsc pracy, czyli 10 razy więcej niż w jakimkolwiek poprzednim miesiącu. W marcu pracę straciło 877 000 osób. W sumie oznacza to 2,5 raza więcej utraconych miejsc pracy niż w czasie wielkiej recesji, która trwała od początku 2008 roku do połowy 2009 roku.
Światełko w tunelu stanowi fakt, że oczekuje się, że 78% osób, które straciły pracę, zostanie ponownie zatrudnione, gdy ograniczenia zostaną zniesione i gospodarka zacznie wracać się odbijać. 18 z 23 milionów osób, które zostały zwolnione, uważa się za "tymczasowo bezrobotnych", co oznacza, że odzyskają pracę, jeśli sytuacja szybko wróci do normy. Ponadto problemy gospodarcze, które wiele firm zmusiły do zwolnień, są spowodowane kryzysem zdrowia publicznego, a rząd udziela wszelkiej pomocy, aby zrekompensować obywatelom utratę dochodów. W idealnym przypadku zapobiegnie to zniszczeniu popytu, co w przypadku poprzedni recesji doprowadziło do tego, że trwały one miesiącami, jeśli nie latami.
Szczegółowe dane
Biorąc pod uwagę pandemię COVID-19 i charakter kryzysu, jaki nastąpił w jej wyniku, prawie każda firma, której działalność została uznana za nieistotną w obecnej sytuacji, została zamknięta albo w wyniku dekretu rządowego albo z powodu braku klientów. Najbardziej ucierpiała branża turystyczna i hotelarska, w której pracę straciło 7,1 miliona osób. Na kolejnym miejscu znalazł się sektor detaliczny, który odnotował stratę 2,1 miliona miejsc pracy.
Liczby te nie uwzględniają jednak utraconych możliwości zatrudnienia dla niezależnych kontrahentów i pracowników sezonowych, którzy nie zostaną zatrudnieni w branży detalicznej i hotelarskiej. Nawet sektor opieki zdrowotnej ucierpiał z powodu utraty 1,2 miliona miejsc pracy, ponieważ konieczne było zamknięcie gabinetów lekarskich i dentystycznych oraz przesunięcie w czasie zabiegów w przypadkach, gdy życiu pacjenta nic nie zagraża.
Skutki obecnego kryzysu są niejasne i zależą od wielu zmiennych, w tym od reakcji rządu i rozwoju wirusa. Rynki finansowe są obecnie optymistycznie nastawione do sytuacji, ponieważ koncentrują się na spłaszczaniu się krzywej wzrostu zachorowań, wstrząsie fiskalnym i monetarnym, który zrekompensował znaczną część szkód gospodarczych, oraz gotowości decydentów politycznych do podejmowania agresywnych i szybkich działań.