Akcjonariusze notowanego na giełdzie w Nowym Jorku, klubu piłkarskiego Manchester United
Nie na co dzień akcje klubu piłkarskiego, wzrastają w ciągu tygodnia aż o 64%. Katalizatorem tak gwałtownego wzrostu było opublikowane we wtorek oświadczenie właścicieli klubu - amerykańskiej rodziny Glazerów, którzy kontrolują 65% głosów i po 17 latach od nabycia, rozważają sprzedaż jednej z najbardziej znanych sportowych drużyn na świecie. Wiadomość ta zbiegła się to z innym ważnym komunikatem na temat odejścia z klubu Cristiano Ronaldo w bardzo niemiłych okolicznościach. W obozie United zagotowało się jak dawno kiedy.
O ile wiadomości o rozwiązaniu umowy United z Ronaldo - zważywszy na nagłośniony przez media i samego Ronaldo konflikt w klubie - nie powinno traktować się w kategoriach szczególnej niespodzianki, to niezwykle rzadko zdarza się, aby klub zwolnił zawodnika w połowie sezonu, a w przypadku gwiazdora formatu Ronaldo, jest to wręcz niespotykane, o tyle publiczne rozważania właścicieli klubu na temat jego potencjalnej sprzedaży i możliwy koniec 'ery Glazerów' już tak. Jeżeli tak się rzeczywiście stanie, United staną się trzecim dużym angielskim klubem, który zmieni właściciela w ciągu ostatniego roku, po sprzedaży Chelsea i Liverpool F.C. Czy jest się rzeczywiście czym ekscytować?
Manchester United to doskonały przykład na to, że nawet topowa drużyna sportowa, może być kiepską inwestycją na giełdzie. Od 2012 roku, kiedy klub jest notowany na giełdzie, kurs porusza się w trendzie bocznym - po drodze ze wzlotami i upadkami i ostatecznie niewiele skorzystał na ostatniej hossie. United jako akcja na giełdzie jest od dawna przegrany, mniejszościowi akcjonariusze nie odnieśli korzyści.
Tym bardziej, że konflikt na Old Trafford trwa od lat. Środowiska kibiców od dawna zarzucają właścicielom - Avram i Joel Glazerom, że nie inwestują w obiekty i nowe talenty, tylko zadłużają klub i 'doją' z pieniędzy. Kiedy w 2005 roku Glazerowie przejmowali klub za 790 mln funtów w ramach wykupu lewarowanego, United byli w szczycie formy z młodymi gwiazdami w składzie w osobach Wayne'a Rooney'a i Cristiano Ronaldo, by w kolejnych latach zdobyć trzy tytuły Premier League i Ligę Mistrzów. Wraz z zakończeniem ery trenera Aleksa Fergusona (1986-2013), dla klubu Czerwonych Diabłów nastały chudsze czasy, w tym utrata pozycji na rzecz lokalnego rywala Manchester City, wspieranego nieograniczonymi pieniędzmi od Abu Dhabi United Group należąca do Szejk Mansour bin Zayed Al Nahyana (od 2008 roku). W Premier League, United nie zdobyli tytułu od 2013 roku, a w ostatnich latach wygrali jedynie Ligę Europy i Puchar Ligi Angielskiej w 2017 roku.
Komentatorzy podkreślają, że ktokolwiek kupiłby teraz United, będzie musiał zapłacić bardzo wysoką cenę za klub o mniejszym prestiżu i nieprędko wygeneruje z tej transakcji solidny zwrot. Innymi słowy, strategia Glazerów jest nie do powtórzenia dla nowego właściciela.
Warto podkreślić także potencjalne inne powody, które mogą skłaniać wydaje się skłóconą rodzinę Glazerów do wyzbycia się akcji United. Klub, który w europejskiej piłce jest na piątym miejscu pod względem przychodów, pomimo swojej ogólnoświatowej rozpoznawalności, w ostatnich latach wypadł daleko poza podium, bo nie liczy się w walce o najwyższe trofea, w zamian za to pozyskując nowe grupy dużo bardziej rozzłoszczonych kibiców. Ponadto wymaga pilnej potrzeby doinwestowania w nowych zawodników, stadion i infrastrukturę. Wyścig zbrojeń o jak najlepszych piłkarzy (według branżowego serwisu 'Transfermarkt' pod rządami Glazerów klub wydał na transfery rekordowe 1,36 mld euro), a także pandemia Covid-19, ponownie wpędziły klub w potworne długi (wskaźnik Debt/EBITDA wynosi 5,7 wobec średniej S&P500 na poziomie 1,54), demolując finanse klubu, który wykazał stratę netto w czterech z ostatnich pięciu lat.
Najwyraźniej zbliża się koniec ery Glazerów, który zbiegł się z odejściem Ronaldo - ikony tego klubu i zawodnika, który zdefiniował najbardziej udane lata ich kadencji. Póki co nie wiadomo, kto miałby zostać nowym właścicielem Czerwonych Diabłów.