Lamborghini stara się być coraz bardziej futurystyczne i idące z biegiem czasu. Hybryda Lambo, Sian, korzysta z najnowocześniejszych rozwiązań i jest najszybszym i najmocniejszym autem marki.
Lamborghini, mimo bycia dosyć konserwatywnymi w kwestii hybrydowych superaut, mocno wchodzi w rynek. Maurizio Reggiani, szef techniczny włoskiego giganta, mówi, że nigdy nie był fanem supersamochodów zasilanych silnikiem hybrydowym. Według niego, rozwiązania te sprawiają, że auta są zbyt duże i ciężkie, a jak wiemy, cechy te są dokładnie tym, czego superauta chciałyby uniknąć. Ciężar negatywnie działa na przyśpieszenie, z kolei rozmiar - na komfort w aucie, którego w przypadku takiego samochodu zazwyczaj nie ma tak wiele i miejsce jest ograniczone.
Jednak w ostatnich latach, Lambo jak i sam Reggiani zaczęli się poważnie nad tą ideą zastanawiać, po czym wpadli na pomysł umieszczenia przed silnikiem superkondensatorów. Zastępują one baterie i działają w inny od nich sposób.
Superkondensatory składują energię w inny sposób od baterii, bo są one naturalnymi kondensatorami energii elektrycznej, przechowują i wypuszczają prąd mniej więcej jak piorun. Zresztą, nazwa ,,Sian" wzięła się od bolońskiego dialektu języka włoskiego i oznacza właśnie błyskawicę.Owe superkondensatory są idealne dla superaut, jak zaznacza Reggiani. Nie dość, że są one wyjątkowo lekkie, to mogą również przesyłać energię elektryczną. Ładują się podczas hamowania, a potem są używane przy przyspieszaniu.
Trzeba jednak dodać, że Sian nie jest ,,pełną" hybrydą, a jedynie ,,częściową". Auto nie może pojechać ani chwili jedynie na swoich napędzie elektrycznym, bo to silnik V12 znajdujący się na tyle robi większość roboty. Sian potrafi przyspieszyć do 100 km/h w nieco poniżej 3 sekund, a prędkość maksymalna wynosi 349 km/h. Sam silnik elektryczny dodaje 10% do szybkości.
To nie pierwszy taki projekt Lamborghini. Już Aventador, słynne Lambo, które oczywiście hybrydą nie było, używa superkondensadora. Aventador używa go do uzyskania większej mocy startowej auta, co znacząco pomaga w osiągach.
Superkondensadory mogą być przyszłością aut, jeśli dalej będą trwały nad nimi prace. Obecnie największym wyzwaniem wydaje się, by auto rzeczywiście było zdolne przejechać jakiś dystans używając jedynie energii z kondensadora. Końcowym celem byłoby uzyskanie wystarczającej ilości energii, by takie marki jak Lamborghini mogły tworzyć superauta napędzając je jedynie superkondensadorem.
Widać jednak, że włoski gigant pracuje nad nowymi rozwiązaniami. W tym celu pracuje z Massachussetts Institute of Technology, czyli ze słynnym MIT. Współpraca między nimi nie jest zresztą niczym nowym - już w 2017 roku premierę miał Lamborgini Terzo Millenio, czyli konceptowe auto, które zostało zaprojektowane przez Włochów i MIT. Pomysł był taki, żeby superkondensator był wbudowany w auto. Idea na pewno ciekawa, ale do jej realizacji wciąż długa droga.
Innowacyjność Lamborghini nie kończy się w tym miejscu. Marka ogłosiła, że swoją premierę będzie miał... jacht, który będzie używał silnika ze Siana. Zamówienia na jacht będzie można składać od 2021 roku.