Wall Street kocha IPO i dobre debiuty giełdowe. W bieżącym roku ponad 50 z 80 firm, które otworzyły swoje notowania na rynku publicznym, handlowane są powyżej cen z IPO. Wszyscy uwielbiają mówić o zwycięzcach, ale nie zapomnijmy, że dwie z największych ofert kojarzą się głównie z rozczarowaniem.
Maklerzy z Wall Street nie są dziś zainteresowani 'ridesharingiem'. Debiuty Uber Technologies
Obie firmy solidarnie tracą miliardy USD rocznie, dopłacając do nierentownego biznesu i to w fazie dynamicznie rozwijającego się przemysłu przewozów. Lata świetlne dzielą je od uzyskania rentowności. Nie ulega wątpliwości, że Uber jest teraz liderem na rynku, pod koniec marca z aplikacji korzystało aż 93 mln tzw. miesięcznych aktywnych użytkowników. Jednak to Lyft rośnie teraz znacznie szybciej, w pierwszym kwartale przychody wzrosły o 95% r/r, co stanowi znaczny kontrast z 20% wzrostem przychodów brutto - i zaledwie 14% przychodów netto - w Uberze w tym samym okresie. Jednak Lyft generuje nieco ponad jedną piątą przychodów w stosunku do Ubera i upłynie jeszcze wiele wody w rzece Mississippi, zanim mniejszy będzie widział na horyzoncie większego, a wówczas tempo wzrostu znacznie spadnie.
Lyft robi co może, aby uatrakcyjnić swoją ofertę i działalność. Nie dalej jak w maju spółka pochwaliła się nowym partnerstwem z Mastercard
Cokolwiek by nie mówili analitycy zza oceanu, czytelnicy 'Paszportu' powinni wiedzieć, że obie spółki zostały bardzo drogo sprzedane w trakcie IPO, niejako wyczerpując potencjał na istotne wzrosty w nieodległej przyszłości. Skoro w obecnym czasie, gdy rynek jest wzrostowy, firmy przewozowe nie mogą wyjść z notowaniami ponad ceny z IPO, jest wielce prawdopodobne, że przy pierwszej głębszej korekcie spadkowej, zostaną silnie przecenione, ponieważ nie ma tam fundamentów, które broniłyby je przed naporem niedźwiedzi. Sprzedaj Uber, kup Lyft? Uważam, że raczej sprzedaj Uber i sprzedaj Lyft. Przynajmniej w obecnym czasie.