W związku z szybko rozprzestrzeniającym się koronawirusem wciąż zaleca się ograniczanie kontaktów między ludźmi. Najbardziej dotknięte tym zostały branże, w których podstawą działalności są klienci dokonujący zakupów w sklepie. Pandemię są jednak w stanie przetrwać przedsiębiorcy, którzy prowadzą działalność głównie online oraz ci z sektora związanego z technologią oraz produktami higienicznymi.
Ściślej rzecz ujmując, wygląda na to, że firmy dostarczające rozrywkę w warunkach domowych, ale i producenci środków antyseptycznych, puszkowanej żywności oraz dostawcy leków odnotowują największe korzyści w obecnej sytuacji, ponieważ produkty te uznano za najbardziej sprzyjające skutecznemu zwalczaniu wirusa podczas domowej izolacji.
Przykładem może być spółka Clorox
Co ciekawe, popyt na produkty czyszczące stosowane w gospodarstwie domowym jest tak wysoki, że niektóre marki całkowicie unikają wykorzystywania koronawirusa jako narzędzia marketingowego, aby stłumić tworzenie popytu. Allen Adamson, założyciel firmy marketingowej Metaforce, powiedział, że naturalnie rosnący popyt oraz fakt, że amerykańska Agencja Żywności i Leków zwraca ogromną uwagę na wszelkie reklamy produktów, które nie są poparte badaniami klinicznymi, oznacza, że takie spółki "nie potrzebują napędzać popytu". Dodał także: "Firmy te i tak muszą już prowadzić działalność całodobowo, aby nadążyć za obecnym popytem".
Każda firma, która stanowi integralną część tego, co obecnie nazywa się "gospodarką domatorów" wzmocnioną silną kulturą spędzania wolnego czasu na oglądaniu Netflixa, dobrze sobie radzi. Oznacza to, że sam Netflix
Z drugiej strony, usługi rozrywkowe lub miejsca, gdzie organizowane są wydarzenia z udziałem dużych skupisk ludzi, zostały wyjątkowo mocno dotknięte obecną sytuacją, a brytyjska organizacja z branży hotelarskiej, U.K. Hospitality, odnotowała 7% spadek sprzedaży w barach i klubach w ciągu ostatniego tygodnia. Mimo że młode osoby nie należą do grupy wysokiego ryzyka w związku z koronawirusem, konieczność ograniczania kontaktów między ludźmi oraz obawa przed zarażeniem starszej, ukochanej osoby powstrzymuje młodzież przed wychodzeniem z domu.
Matthew Yglesias z Vox napisał: "Innymi słowy, akcje spadają nie dlatego, że spółkom przydarzyło się coś złego, ale dlatego, że istnieje dobry powód ku temu, by sądzić, że coś złego może wydarzyć się w przyszłości". Rosnące akcje mogą nie być dokładnym wskaźnikiem tego, jak te spółki będą radziły sobie w perspektywie długookresowej (lub tego, czy zwiększyła się liczba subskrybentów Netflixa), ale świadczy to o tym, że inwestorzy uważają, że w perspektywie krótkoterminowej przyszłość Zoom, Netflixa czy Pelotona maluje się w jasnych barwach.
Podsumowując, każda branża, która może zostać wpisana w tzw. gospodarkę domatorów, prawdopodobnie odnotuje wzrost wyników w obecnych, niesprzyjających warunkach na rynku.