Kolejna fala pandemii COVID-19 już prawie za nami. O ile statystyki medyczne od czasu do czasu się "uspokajają", nie można tego samego powiedzieć o gospodarce. Mimo lepszych nastrojów producenci elektryków wciąż narzekają na problemy z dostępnością surowców i półproduktów niezbędnych do produkcji z powodu... pożaru.
Przedstawiciele jednego z najbardziej znanych chińskich start-upów działających w branży samochodów elektrycznych - Nio (NIO) - obwieścili w ostatnich dniach, że globalny niedobór chipów zahamuje dostawy pojazdów w drugim kwartale 2021 roku. Jednym z powodów tego stanu rzeczy jest pożar w japońskiej fabryce chipów należącej do Renesas, mający miejsce w marcu, który zaostrzył istniejący już niedobór półprzewodników. Zmusił on tym samym największych producentów samochodów do ograniczenia produkcji. Nie wymieniając bezpośrednio nazwy fabryki, prezes Nio, William Li podczas telekonferencji dotyczącej wyników finansowych stwierdził, że spodziewa się negatywnego wpływu pożaru na łańcuch dostaw samochodów aż do połowy maja. Branża automotive ogólnie spodziewa się, że problemy te zakończą się na dobre dopiero w trzecim kwartale tego roku a producenci zaczną nadrabiać straty na produkcji. Póki co Nio musiał wstrzymać produkcję na pięć dni roboczych pod koniec marca, co wpłynie na dostawy pojazdów w kwietniu.
Chiński start-up przewidywał w drugim kwartale dostawy aut na poziomie od 21 000 do 22 000 pojazdów, co miało oznaczać wzrost wyników od 5% do 10% w porównaniu z pierwszymi trzema miesiącami roku. Plany te spełzły na niczym, a nowa sytuacja oznacza spadek produkcji w analizie porównawczej kwartał do kwartału o 16% w porównaniu z pierwszym kwartałem 2021 roku oraz aż 42% w porównaniu z czwartym kwartałem 2020 roku. Pomimo wyzwań związanych z łańcuchem dostaw i rozwojem technologicznym, według CEO firmy pierwszy sedan firmy, model ET7, jest na dobrej drodze do planowanego launchu na rynek w pierwszym kwartale 2022 roku. W pierwszym kwartale Nio dostarczyło na rynek bagatela 20 060 pojazdów, czyli najwięcej wśród chińskich firm działających w branży start-upów samochodów elektrycznych notowanych na amerykańskich giełdach. W piątek przedstawiciele firmy obwieścili, że sprzedaż pojazdów w pierwszym kwartale 2021 roku przyniosła przychody na poziomie 7,41 miliarda juanów, co oznacza równowartość 1,13 miliarda dolarów. Jednak konkurencyjna Tesla (TSLA) Elona Muska nie śpi i stale zwiększa swoją produkcję w Chinach, co przyniosło amerykańskiemu producentowi samochodów sprzedaż na poziomie 3 miliardów dolarów w pierwszym kwartale. Udział Chin w globalnej sprzedaży Tesli wzrósł do 29% w pierwszych trzech miesiącach tego roku, w porównaniu z 21% w całym 2020 roku. Jak dotąd akcje Tesli spadły w tym roku o 4%, a Nio spadły o 20%.
Mimo obecnych turbulencji założona w 2014 roku firma Nio odnotowała mniejszą niż oczekiwano stratę na akcję w pierwszym kwartale 2021 roku, która wyniosła 0,23 juana (4 centy) w porównaniu z szacunkami FactSet wskazującymi na 0,68 juana na akcję. Marża w branży automotive wzrosła z kolei do 21,2% w pierwszym kwartale 2020 roku, w porównaniu z 17,2% w poprzednim kwartale. Wzrost był spowodowany głównie zakupem przez konsumentów oprogramowania wspomagającego jazdę pojazdów wyprodukowanych przez Nio i przejściem na droższy plan subskrypcji baterii. W firmie obowiązują bowiem dedykowane abonamenty dotyczące wykorzystania energią w pojazdach. Plan zasilania pojazdu z baterii o mocy 100 kilowatogodzin kosztuje 1480 juanów (228 USD) miesięcznie, w porównaniu do 980 juanów w przypadku planu 70 kilowatogodzin. Według jednego z dyrektorów Nio, Lihong Qin prawie 60% wszystkich użytkowników Nio wybrało opcję "akumulator jako usługa" od czasu jego premiery w sierpniu. Nio wybrał również norweskie Oslo na swoją pierwszą zagraniczną inwestycję, które słynie z mody na samochody elektryczne wśród lokalnej społeczności. Start-up planuje ujawnić więcej szczegółów 6 maja.