Pandemia koronawirusa stała się katalizatorem wielu różnych kryzysów, od niedoboru pracowników po zakłócenia w łańcuchu dostaw. Jednak COVID-19 nie jest jedynym czynnikiem przyczyniającym się do tych problemów. Obecnie 11 milionów miejsc pracy pozostaje nieobsadzonych, a eksperci twierdzą, że znaczna część tych wakatów w normalnych warunkach zostałaby obsadzona przez pracowników-imigrantów.
"Jeśli nie możemy zdobyć kluczowych pracowników, których potrzebujemy, cały przemysł spowalnia. I cała gospodarka zwalnia" - powiedział w wywiadzie dyrektor wykonawczy American Immigration Council, Jeremy Robbins.
Obecnie amerykańskiej gospodarce brakuje 1 mln pracowników-imigrantów. Spadek imigracji można po części przypisać samej pandemii, ale cięcia w legalnej imigracji dokonane za czasów administracji Trumpa pogłębiły problem. Teraz pracodawcy walczący o znalezienie pracowników borykają się z problemami z łańcuchem dostaw i inflacją, poniekąd właśnie z powodu tego spadku liczby pracowników z zagranicy.
"To ma realny wpływ na obecną sytuację" - powiedział Robbins. "Nie tylko na samych [pracowników] i nie tylko na branże, w których będą pracować, ale na całą gospodarkę".
Podczas gdy fakt spadku imigracji nie podlega dyskusji, według niektórych aktywistów antyimigracyjnych, wpływ tego spadku nie jest tak jasny.
"Udowodniono, że jeśli zacieśni się rynek pracy, to płace idą w górę. Tak zawsze się dzieje" - powiedział Roy Beck, założyciel i prezes NumbersUSA, antyimigracyjnej organizacji non-profit. "Fakt, że mieliśmy jeden rok, w którym odnotowano spadek imigracji, przyczynił się do tego. I to jest dobre. To jedna z najbardziej pozytywnych rzeczy, jakie mogą się wydarzyć dla rozwiązania problemu nierówności ekonomicznych".
Skurczenie się rynku pracy można przypisać nie tylko spadkowi imigracji. W ciągu ostatniego roku miliony pracowników przeszły na emeryturę, a wielu innych waha się przed powrotem do pracy w obliczu trwającej pandemii. Eksperci twierdzą jednak, że to połączenie sprawia, że spadek imigracji ma jeszcze większy wpływ na rynek pracy.
"Jeśli spowolnienie imigracji nastąpiłoby, kiedy zapotrzebowanie na siłę roboczą jest bardzo małe, nie odnotowalibyśmy takich skutków", powiedział profesor polityki publicznej na University of California, Karthick Ramakrishnan, dodając, że obecny niedobór napędził popyt. "Więc tak, spowolnienie imigracji robi różnicę".