Google (GOOGL ) poinformowało w zeszłym tygodniu o planach ulokowania wartej 550 mln dolarów inwestycji w JD.com (JD ), internetowego sprzedawcę detalicznego, który w Chinach wielkością ustępuje tylko firmie Alibaba (BABA ). Zgodnie z warunkami umowy Google zyska 27 mln nowo wyemitowanych przez JD.com akcji klasy A w cenie jednostkowej 20,29 dolarów.
Dla chińskiej spółki takie partnerstwo oznacza szansę wejścia na rynki w Stanach Zjednoczonych oraz w Europie. Niektóre oferowane przez nią produkty będą już niedługo dostępne w wyszukiwarce sklepów internetowych Zakupy Google. W ten sposób firma będzie mogła zwiększyć swoją konkurencyjność względem Alibaby oraz zawalczyć o klientów z różnych stron świata. Oprócz tego nawiązanie współpracy z Google pomoże JD w przetrwaniu napięć handlowych między Chinami oraz USA, które z dnia na dzień nabierają coraz poważniejszego charakteru. JD oraz Google stworzą własne rozwiązania w zakresie handlu detalicznego, które zaimplementują na kilku rynkach na całym świecie, w tym w Azji Południowo-wschodniej, gdzie chiński gigant e-commerce będzie mógł umocnić swoją pozycję. W wielu krajach leżących w tej części Azji, na przykład w Singapurze, Indonezji, Malezji czy na Filipinach, Google jest najczęściej wybieraną wyszukiwarką internetową.
Umowa z JD zapewni koncernowi technologicznemu dostęp do rynków, których jeszcze nie zdołała zdobyć konkurencja z Amazonem (AMZN ) na czele. Amerykański lider rynku detalicznego posiada mniej niż 1% udziałów w chińskim handlu internetowym, a jego przedsięwzięcia w Azji Południowo-wschodniej są nowe i obłożone ograniczeniami, co stwarza wiele możliwości dla Google oraz JD. Ponieważ Alibaba jest sam w sobie zbyt potężny, by zawierać partnerstwa, Google skorzystało z tej okazji i zdecydowało się na inwestycję w JD.com. Tencent (HKG: 0700), chińska gwiazda rynku technologicznego, również dostrzegło korzyści płynące ze współpracy z JD, dlatego też zostało jednym z głównych inwestorów w spółce. Bardzo możliwe, że JD będzie w stanie pomóc Google w ponownym wejściu na chiński rynek, który został przez niego opuszczony w 2010 roku ze względu na konflikt z rządowymi organami regulacyjnymi.
Z racji rządowej cenzury oraz zaciętej konkurencji ze strony krajowych koncernów Chiny są niedostępne dla inwestorów z Doliny Krzemowej. Warto zaznaczyć, że Google nie jest jedyną firmą, która chciałaby znów pojawić się na chińskim rynku. Mimo iż władze Państwa Środka zakazy Facebooka (FB ) w 2009 roku, platforma społecznościowa nie poddała się i wciąż próbuje zwiększyć swoją obecność w tym kraju. W tym celu firma Zuckerberga zawarła partnerstwo z producentem elektroniki Xiaomi, wypuściła aplikację do publikowania zdjęć oraz zapewniła chińskim spółkom oraz jednostkom lokalnego rządu promocję wśród klientów z całego świata. Niektóre amerykańskie podmioty takie jak Apple (AAPL ) mogą cieszyć się względnie dużym dostępem do chińskich rynków; ma to jednak swoją cenę. Są też takie firmy, jak na przykład Amazon, które w większym lub mniejszym stopniu poddały się i zaprzestały prób poszerzenia działalności w tym regionie. Swoich sił próbują za to na innych rynkach, na przykład w Indiach.