Exxon Mobil
Na długo przed tym, jak globalne ocieplenie stało się istotnym tematem na arenie międzynarodowej, Exxon stworzył grupę badawczą, która poświęciła całą dekadę na badanie skutków wzrostu poziomu CO2 w atmosferze. W latach 70. i 80. zatrudniał najlepszych specjalistów w dziedzinie klimatu, którzy współpracowali z naukowcami z wiodących uniwersytetów oraz amerykańskim Departamentem Energii. W ramach badań zbudowano nawet specjalny tankowiec, wyposażony w czujniki, które miały służyć testowaniu, czy oceany mogą absorbować wrastający poziom atmosferycznego CO2. Dzisiaj Exxon zaprzecza, aby to badanie miało cokolwiek wspólnego ze emisjami dwutlenku węgla, jeden ze współpracujących wówczas ze spółką badaczy wspomina jednak, że było inaczej.
W 1977 roku James Black, naukowiec pracujący dla Exxon, przedstawił zarządowi spółki wyniki badań mówiące o tym, że w atmosferze zwiększa się poziom dwutlenku węgla, a spalanie paliw kopalnych jest główną przyczyną zmian klimatycznych. W rok później uzupełnił je o prognozę wskazującą, że jeśli ilość dwutlenku węgla w ziemskiej atmosferze zwiększy się dwukrotnie, spowoduje to wzrost temperatury o 2-3 stopnie Celsjusza. Ostrzegał, że będzie to miało istotny wpływ na działalność spółki. W kolejnych latach to ostrzeżenia nabierało na znaczeniu. W 1982 roku dokumencie z dopiskiem "nie rozpowszechniać na zewnątrz" biuro Exxon do spraw środowiska informowało, że aby zapobiec wzrostowi globalnego ocieplenia należy stanowczo ograniczyć zużycie paliw kopalnych. Wzrost ich zużycia, jak podano w dokumencie, miał doprowadzić do "katastrofalnych wydarzeń", których skutki "mogą być nieodwracalne".
Członkowie zespołu badawczego Exxon dostrzegali, że ich praca może mieć znaczenie nie tylko dla przyszłości spółki, ale i całego społeczeństwa. "Stwarza to możliwość wykorzystania zasobów Exxon dotyczących technologii, zarządzania i przywództwa w projekcie realizowanym z korzyścią dla ludzkości" - napisał w wewnętrznej notatce Harold Weinberg, jeden z menadżerów Exxon w 1978 roku. Jednak już w połowie lat 80. spadające ceny ropy naftowej wpłynęły na zmianę polityki spółki. Stopniowo zwiększały się rozbieżności między wnioskami badaczy a decyzjami zarządu.
Exxon jako jeden z najbardziej dochodowych koncernów paliwowych na świecie oraz jeden z liderów branży, miał w obliczu spadających cen ropy naftowej możliwość wybrania nowej ścieżki rozwoju. Mógł zdecydować się na inwestycje w odnawialne źródła energii, biopaliwa bądź prowadzić działania mające na celu ochronę przed skutkami emisji dwutlenku węgla. Zamiast opracować mniej intensywną ścieżkę wykorzystywania paliw kopalnych, zdecydował się jednak zainwestować pieniądze w kampanie mające na celu negowanie wyników badań świadczących o postępującym ociepleniu klimatu. Budzenie wątpliwości co do zmian klimatu stało się jednym z najważniejszych celów spółki przez kolejne dwie dekady. Według Greenpeace koncern wydał na ten cel ponad 30 milionów dolarów, które mogłyby zostać zainwestowane w inny sposób.
Spółka stanęła na czele Global Climate Coalition, organizacji zrzeszającej głównie amerykańskie firmy sprzeciwiające się ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych. Lee Raymond, dyrektor generalny Exxon, w przededniu negocjacji klimatycznych w Kioto w 1997 roku wygłosił przemowę, w której powiedział, że działania rządu zmierzające do ograniczenia emisji dwutlenku węgla "przeczą zdrowemu rozsądkowi". Naukowcy zidentyfikowali ponad 30 różnych organizacji finansowanych przez koncern, które przez lata podważały badania naukowców i zapobiegały działaniom politycznym mającym na celu kontrolę emisję gazów cieplarnianych.
Dzisiejsza debata na temat zmian klimatu wyglądała by z pewnością inaczej, gdyby Exxon w latach 70. przedstawił wyniki swoich badań. O globalnym ociepleniu w Stanach Zjednoczonych nie dyskutowano przecież praktycznie do 1988 roku, kiedy to James Hansen, amerykański fizyk i klimatolog, nie powiedział w Kongresie, że głównym czynnikiem globalnego ocieplenia jest działalność człowieka, przede wszystkim spalanie paliw kopalnych skutkujące emisją dwutlenku węgla.
Inny byłby z pewnością również wizerunek Exxon, który jest obecnie znany głównie z negowania zmian klimatycznych. Choć Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) informowała ostatnio, że utrzymanie wzrostu globalnej temperatury na poziomie 2 stopni Celsjusza wymaga spadku udziału paliw kopalnych w światowym miksie energetycznym do 60% w 2040 roku, Exxon nadal uważa, że paliwa kopalne będą w tym czasie zaspokajać trzy czwarte światowego zapotrzebowania na energię pierwotną, ich udział będzie zatem tylko nieznacznie mniejszy niż obecnie.
Jak powiedział Fatih Birol, dyrektor zarządzający Agencji, "żadna spółka energetyczna nie powinna wierzyć, że zmiany klimatu nie wpłyną na jej działalność". Również Exxon nie powinien w to wierzyć.