Liczba debiutujących spółek na nowojorskich parkietach rośnie z roku na rok, nie ma miesiąca, aby na NYSE/NASDAQ nie zawitała nowa firma z azjatyckim rodowodem. Spółki chińskie, spragnione gotówki, chętnie sprzedają swoje akcje amerykańskim inwestorom, którzy znów szukają akcji o dużym potencjale wzrostu. Niektóre ze spółek bardzo dobrze radzą sobie i są chętnie handlowane, inne wręcz przeciwnie - zaginęły w giełdowym peletonie.
Dzisiaj przyjrzymy się dwóm azjatyckim IPO, które nie wzbudziły zainteresowania inwestorów - Huami
Huami, który produkuje markowe gadżety dla marki Xiaomi, wprowadził swoje akcje do obrotu po 11 USD w lutym tego roku i zebrał łącznie 110 mln USD. Debiut nie był spektakularny, a i kurs akcji szybko spadł "pod wodę". Spółka na pierwszy rzut oka wygląda solidnie - przychody w Q1 wzrosły o 77% rok do roku do 585,9 mln juanów (93,4 mln USD) w ostatnim kwartale. Skorygowany zysk netto wzrósł ponad dziewięciokrotnie do 92,5 mln juanów (14,8 mln USD), czyli 0,06 USD na akcję. Ale jest problem, kolejne kwartały mają przynieść pewne spowolnienie wzrostu sprzedaży. Spółka jest także mocno uzależniona od urządzeń marki Xiaomi, które wygenerowały 4/5 sprzedaży w ubiegłym roku. Xiaomi w znacznym stopniu pokrywa koszty projektowania, marketingu i produkcji urządzeń Huami. Krytycy zauważają, że gdyby Xiaomi przestał finansowania, Huami byłby nieopłacalny. Huami celowo odchodzi od urządzeń Xiaomi i inwestuje we własną markę Amazfit, która może ograniczyć marże operacyjne w kolejnych kwartałach. Dlatego inwestorzy nie wydają się chętni do zakupu Huami - chociaż w odpowiedzi na wyniki kwartalne, doszło do odreagowania i cena wróciła w okolice poziomu z IPO. Pytanie na jak długo?
Sea Limited to firma zajmująca się grami, handlem elektronicznym i płatnościami z siedzibą w Singapurze, weszła w październiku na giełdę po cenie 15 USD i zebrała 884 mln USD. Był to jeden z większych debiutów tamtego okresu, jednak nie wzbudził entuzjazmu. Oczekiwania wobec Sea, która była wspierana przez chińskiego giganta technologicznego Tencenta (udziałowiec około 35 proc.), były jednak zbyt wysokie - i spółka szybko utraciła cenę z oferty IPO - głównie z powodu obaw o wciąż rosnące straty w dziale handlu elektronicznego i rosnącej konkurencji ze strony Lazada wspieranego przez Alibaba