Walka o rynek transportu samochodowego trwa w najlepsze. Google staje się coraz groźniejszym konkurentem dla takich firm jak Uber oraz Lyft (LYFTP). Powołana w poprzednim roku spółka Alphabet
W maju bieżącego roku uruchomiono testową usługę opartą na carpooling, działającą na podobnej zasadzie jak popularny w Polsce BlaBlaCar. Aplikacja ma za zadanie dopasować kierowców oraz pasażerów podążających w to samo miejsce. Usługa jest w obecnym momencie testowana w Kalifornii, gdzie dostępna jest dla 25 tys. pracowników dużych firm. Waze ma zachęcić do wspólnego podróżowania zatrudnione osoby. Liczba dziennych kursów została ograniczona do dwóch, a samo korzystanie z aplikacji jest darmowe. Planuje się zwiększenie ilości dostępnych lokalizacji wraz z postępem prac nad usługą. Waze został stworzony z myślą o smartfonach, poza Androidem dostępny jest na takich popularnych systemach jak iOS, Symbian, WindowsPhone czy Black Berry.
Istotną zaletą Waze może okazać się efekt synergii pojawiający się we współpracy z Google, który rozwija szereg programów nowoczesnych technologii związanych z transportem miejskim oraz pojazdami autonomicznymi. Aplikacja jest dostępna bez prowizji i opłat, a sami użytkownicy mają możliwość wnoszenia poprawek na mapach nawigacji. Waze stanowi połączenie systemu GPS z serwisem społecznościowym, co przekłada się na szybki przepływ informacji o sytuacji drogowej na trasie podróżnych. Użytkownicy mogą informować siebie nawzajem o możliwych utrudnieniach w ruchu czy wypadkach lokomocyjnych, a nawet kontrolach policyjnych, co mogłoby przypaść do gustu polskim użytkownikom. Informacja wysyłana jest w formie powiadomienia, przez co każdy kierowca mam możliwość informowania innych o panującej sytuacji na drodze. Interfejs aplikacji ma sprzyjać wysyłaniu komunikatów podczas prowadzenia samochodu. Kolejną istotną zaletą dla użytkowników jest wspólne pokrywanie kosztów paliwa, oraz prawdopodobne zmniejszenie ruchu ulicznego przy rozwoju podobnych technologii na szerszą skalę.
Porównując ze sobą trzy dostępne aplikacje Uber, Lyft oraz Waze na pierwszy rzut oka możemy ulec wrażeniu, że są niemal identyczne. Jednak każda z firm posiada inny model biznesowy, zakładający pewne różnice pomiędzy dostępnymi programami. Najbardziej zbliżony do korporacji taksówkowej jest Uber, który kojarzy podróżujących z zarejestrowanymi kierowcami. Niedostępny w Polsce Lyft oferuje szersze możliwości: dzięki wsparciu General Motors do wożenia pasażerów nie potrzebujemy nawet samochodu, ponieważ ten może nam zostać udostępniony za opłatą. Jednak problemem jest jeszcze stosunkowo niska liczba dostępnych "taksówek". Aplikacja Google ma działać na zasadzie wspólnego ponoszenia kosztów przez podróżujących, gdzie kierowca nie będzie dostawał prowizji za odbyty kurs. Alphabet planuje zarabiać przede wszystkim na udostępnianiu Waze w ramach działalności marketingowej, już teraz oferując firmom możliwość reklamowania się w aplikacji.
Google bezpardonowo wkracza w rozwój przewozów komunikacyjnych poprzez aplikację Waze oraz prace nad pojazdami autonomicznymi. Uber oraz Lyft wydają się nie być jedynymi firmami zainteresowanymi rynkiem przewozu osób. Przy skali działania Google pozycja tych firm znajduję się pod znaczną presją. Warto pamiętać, że relacje pomiędzy Alphabet a Uberem są stosunkowo trudne. Samo Google Ventures w 2013 roku zainwestowało w spółkę Travisa Kalnicka blisko 300 mln dol, obsadzając przy tym w zarządzie jednego z dyrektorów Alphabet, Davida Drummonda. W ostatnim czasie jednak został on zmuszony do rezygnacji i odejścia z Ubera na skutek zaostrzającej się rywalizacji pomiędzy firmami.