Uczestnicząc w niedawnych warsztatach z tradingu miałem okazję przejrzeć biblioteczkę, która znajdowała się w trading roomie. Znalazłem tam szereg topowych pozycji, klasyki gatunku, podstawy, które teoretycznie powinien przeczytać każdy, kto chce inwestować na giełdzie. Czy traderom potrzebne są książki do osiągania lepszych wyników w handlu?

Swoją przygodę z giełdą zaczynałem ponad 10 lat temu. Dostałem wówczas w prezencie książkę Zawód Inwestor Giełdowy Aleksandra Eldera - pozycja klasyczna, od której większość ludzi zaczyna swoją giełdową edukację. Byłem w tym czasie jeszcze na studiach, pracowałem w banku, byłem głodny wiedzy, która dotyczyła grania na giełdzie. Mimo że książka dziś jest już nieco nieaktualna, większość zawartej tam treści jest niezmienna, była i będzie fundamentem wiedzy każdego tradera. Pewne strategie i założenia się nie zmieniają. Przeczytałem tą pozycję kilka razy, prawie w całości.

Czy można nauczyć się tradingu z książek? Otóż nie. Zauważyłem, że wśród uczestników rynku forex jest bardzo duże "zapotrzebowanie" na wiedzę książkową, w nadziei, że znajdą tam rozwiązanie zagadki jak zarabiać pieniądze. Wbrew pozorom nawet w klasycznych pozycjach, które są tłumaczeniami z wydań zagranicznych, wiedza tam przekazana jest moim odczuciu mało przydatna w codziennym tradingu. Książkowa analiza wykresu kawy, kukurydzy czy Dow Jonesa sprzed kilkunastu lat, często w niskim interwale czasowym lepiej sprawdzi się jako pozycja na bezsenność niż praktyczna wiedza, którą można wykorzystać siedząc przy komputerze i zawierając transakcje. Do czytania takich pozycji trzeba mieć bardzo dużo czasu i cierpliwości. Nigdy nie udało mi się przebrnąć przez gąszcz wykresów i ich drobiazgowe opisy.

Podobnie sytuacja wygląda w przypadku pozycji z zakresu psychologii w tradingu. Traderzy, z którymi rozmawiałem mówili mi, że kiedy mają gorszy czas i zachwianą pewność siebie, raczej korzystają z pomocy psychologa niż szukają rozwiązania swojego problemu w książkach. Kilka lat temu próbowałem przeczytać popularną pozycję W transie inwestowania Marka Douglasa. W połowie książki odniosłem wrażenie, że treści tam zawarte są mało istotne. To tak jakbym oglądał film na Youtube coacha biznesu lub rozwoju osobistego, który omawia temat w taki sposób, żeby nie przekazać niczego ważnego. Większość dostępnych pozycji książkowych zawiera powielane informacje, wbrew pozom niewiele jest literatury teraźniejszych praktyków. Moje poważne wątpliwości budzą również pozycje z tematów geometrii rynku czy teorii fal Elliota, których na rynku z racji popularności tych egzotycznych filozofii, nie brakuje. Zawartość owych książek jest na tyle subiektywną oceną autora, a wykresy i ich omówienia często tak dopasowane, aby formacje motyla czy pięć fal zgadzało się niemal co do pipsa. W codziennej pracy na rynku ich praktyczna przydatność jest bardzo dyskusyjna.

Przy tej okazji mojej wizyty na warsztacie zapytałem kilku pracujących tam zawodowych traderów, czy przeczytali takie mocne pozycje z półki jak Day trading Joe Rossa czy biblię analizy technicznej Analiza techniczna rynków finansowych Johna Murphy'ego. Okazuje się, że większość z nich obejrzała co najwyżej okładkę, niektórzy przeczytali wstęp, a co bardziej wytrwali przejrzeli wybrane rozdziały. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż pracują oni na konkretnych wyuczonych i co najważniejsze sprawdzonych w praktyce strategiach oraz pewnych formacjach technicznych, które pozwalają uzyskiwać stabilny zysk, a przecież o to w tradingu chodzi. Rynek nie mierzy twoich umiejętności miarą liczby przeczytanych książek, a sumą pieniędzy, które jesteś w stanie na nim zarobić.

Książki są naturalnie ważne w życiu tradera, bez względu na to, czy grasz intraday na spółkach czy swing trading na forex. Literatura podaje przede wszystkim podstawową wiedzę z mechaniki rynku czy wykorzystania konkretnych narzędzi. Niewątpliwie stanowi ważniejsze źródło wiedzy niż grupy na Facebooku. Niemniej jednak, najważniejsza w inwestowaniu na giełdzie jest praktyka. Żadna książka nie zastąpi godzin czy dni spędzonych nad wykresami indeksów, spółek czy walut, a także wniosków wyniesionych z poniesionych strat. Zatem przed zakupem książek zastanów się, czy zawartość wniesie coś wartościowego do tego, co już wiesz.