Wzrost inflacji w Stanach Zjednoczonych, a także rozwijająca się gospodarka i niskie bezrobocie, skłaniają amerykańskie przedsiębiorstwa do podwyżki cen swoich produktów i usług. Stopa inflacji powoli zbliża się do wyznaczonego przez Rezerwę Federalną progu 2%. Osiągnięcie tego poziomu ma zagwarantować niskie krótkoterminowe stopy procentowe. Według Departamentu Pracy USA inflacja cen konsumpcyjnych w okresie od stycznia do września 2018 roku wynosiła 2,3%, natomiast roczny wzrost płac był równy 2,9%. Amerykańskie spółki już teraz wyczuwają zmniejszenie się przychodów. Fritz Folts, główny strateg ds. inwestycji w firmie 3EDGE Asset Management LP, zauważył, że "uczestnicy rynku naprawdę obawiają się, że może osiągnęliśmy w końcu maksymalny poziom zysków, jak również że coraz częściej mówi się o rosnących kosztach. Patrząc w przyszłość, marże zysku rzeczywiście mogą podlegać presji."
Podwyżki cen zostały zapowiedziane przez liczne amerykańskie przedsiębiorstwa. Więcej kosztować będą na przykład urządzenia elektroniczne produkcji Apple
Oprócz stopy inflacji na podwyżki cenowe wpływają także nakładane przez rząd federalny USA ograniczenia handlowe. W wyniku wprowadzenia ceł na importowane aluminium i stal Ford Motor Co. zanotował stratę w wysokości prawie 1 mld dolarów. Mocny kurs dolara zapewnia mniejsze koszty związane z importem, dlatego też jest to potencjalny czynnik, który może złagodzić negatywne skutki ograniczeń handlowych.
Niemniej jednak przedsiębiorcy są zdania, że sukces gospodarczy USA pomoże konsumentom zaakceptować nowe, wyższe ceny produktów. Jerry Storch, dyrektor generalny firmy doradczej Storch Advisors, zauważa, że spółki wreszcie mogą podnieść ceny, konsumenci mają pieniądze, a płace idą w górę. Z drugiej strony inwestorzy pokładają nadzieję (i pieniądze) w przedsiębiorstwach, które reagują na wzrost inflacji w odpowiedni sposób.