Ostatniej nocy pojawiły się wyniki Iowa caucus (https://pl.wikipedia.org/wiki/Iowa_caucus), z których jasno wynika, że jego zwycięzcą jest kandydatka na prezydenta Hilary Clinton. Clinton pokonała swojego konkurenta z partii Demokratów, Berniego Sandersa, o 0,3%. Po stronie Republikanów zwyciężył senator USA Ted Cruz, który pokonał Donalda Trumpa 27,6% do 24,3%. Iowa caucs to pierwsze duże wydarzenie wyborcze w długim procesie nominacji kandydatów walczących o fotel prezydenta USA. Przez ostatnie 40 lat wyniki tego wydarzenia z 43% skutecznością wskazywały, który kandydat Demokratów zostanie wybrany w czasie narodowej konwencji - dla kandydatów partii Republikanów skuteczność wynosi 50%.
Clinton z ulgą przyjęła wyniki tego krytycznego momentu procesu wyborczego, zwłaszcza po tym jak w czasie wyborów w 2008 zajęła trzecie miejsce. "W Iowa wygrałam i przegrała, zdecydowanie lepiej się wygrywa," powiedziała Clinton.
Jednak Sander znajduje się tuż za nią, udało mu się zdobyć solidne poparcie przez ostatnie trzy miesiące kampanii. "Uważam, że ludzie z Iowa przekazali politycznemu, gospodarczemu, a także mediowemu establishmentowi bardzo ważną wiadomość," zwrócił się do tłumu.
Poparcie Ewangelików zdobyły spójne konserwatywne wartości wyznawane przez Teda Cruza, które zwyciężyły z bogactwem i sławą gwiazdy telewizji Donalda Trumpa.
"Tej nocy zwyciężyły nasze korzenie. Tej nocy zwyciężyli odważni konserwatyści stanu Iowa i całego naszego wspaniałego narodu," powiedział Cruz.
W tym czasie Trump, nieco wyciszony po poniesionej porażce, uparcie twierdził, że w przyszłość odniesie sukces.
"Będziemy dalej walczyć o nominację Republikanów i będziemy dalej z łatwością pokonywać Hillary, Berniego czy kogokolwiek przeciw nam wystawią," ogłosił tłumowi Trump.
Inna zaleta Trumpa, to, że nie wywodzi się z politycznego środowiska Waszyngtonu, nie pomogła mu w odniesieniu zwycięstwa. Trzecie miejsce zajął senator Florydy Marco Rubio, który uplasował się tuż za Cruzem i Trumpem, zdobywając 23,1% głosów.
Przed nami kolejny decydujący stan: New Hampshire, w którym kandydaci już prowadzą kampanię w nadzieję na zdobycie 9 lutego pierwszego miejsca stanowego.