Zawsze staram się wytłumaczyć klientom i studentom w prostszy sposób, na czym polega inwestowanie ogółem czy też konkretna strategia. Giełda to skomplikowany mechanizm i najwyraźniej niektórzy chcą, żeby tak zostało. Dziś chciałbym objaśnić strategię covered call za pomocą prostej analogii.

Wyobraź sobie, że inwestycje, które masz w portfelu, to nie fundusze powiernicze, akcje ani obligacje, lecz domy.

Załóżmy, że masz 3 domy i wynajmujesz je w zamian za niski czynsz co miesiąc.

- Ryzykujesz, że wynajmujący nie będzie płacił czynszu lub zniszczy dom, może też nastąpić klęska żywiołowa.

- Zyskujesz, bo czynsz (o ile jest płacony w terminie) pokrywa część zobowiązań, a może nawet dodatkowo na tym zarabiasz. Być może ludzie, którym wynajmujesz dom, kiedyś zechcą go od ciebie odkupić.

A teraz spójrzmy tak samo na inwestycje.

Cóż, inwestując na giełdzie, możesz zrobić dokładnie to samo - inne będzie jedynie ryzyko. Załóżmy, że masz w portfelu 3 pakiety akcji (których aktywność i wielkość pozwala na wystawienie opcji).

- Ryzykujesz, że twoje pozycje stracą na wartości, ale tak czy inaczej już je nabyłeś, mając świadomość tego ryzyka. Możesz je więc "wynająć". W tym wypadku nie ma ryzyka opóźnionej płatności, raczej nie spadnie też na ciebie grom nieszczęść. Wszystkim zajmie się za ciebie pośrednik (dom maklerski).

- Zyski są podobne jak w pierwszym przykładzie. Otrzymujesz małą premię za wystawione opcje, a więc obniżasz bazę kosztową i generujesz dochód. Co więcej, jeśli ktoś będzie chciał odkupić od ciebie inwestycje, wiesz dokładnie, po jakiej cenie je sprzedasz.

Pewnie zorientowałeś się już, że chodzi o strategię covered call. Może ona być świetnym dodatkiem do twoich długoterminowych inwestycji. Na naszej stronie znajdziesz wiele artykułów, z których dowiesz się więcej.