Znów mamy sezon na raporty finansowe. Tak się składa, że w tę niedzielę obchodzimy również Wielkanoc. Co to ma do rzeczy? Cóż, w przyszłym tygodniu każdego dnia poznamy wyniki finansowe dziesiątek spółek. Jeśli wyniki te są dobre, podczas konferencji spółki z reguły komentowane są tylko pozytywy. Skoro oczekiwania analityków zostały spełnione, nie ma powodu do narzekania. Zarząd cieszy się z udanego dnia, po czym wszyscy wracają do pracy i starają się powtórzyć sukces w kolejnym kwartale. Co innego natomiast, gdy wyniki są słabe.
Wiemy, że okres świąt Bożego Narodzenia wiąże się z dużymi zakupami, a dla detalistów najważniejsze są statystyki sprzedaży oraz ruchu w sklepach. Kiedy dana sieć osiąga słabsze wyniki w kwartale świątecznym, zaczyna szukać usprawiedliwienia. Jeśli uda im się zrzucić winę na jakiś czynnik zewnętrzny, być może inwestorzy nie wpadną w panikę. Najczęściej podawaną przyczyną są zamiecie śnieżne.
Czemu jednak o tym piszę? Cóż, nikt raczej nie podejrzewa, że winę za słabe wyniki można zrzucić na Wielkanoc. Poczekajcie tylko do przyszłego tygodnia i zobaczcie, jak wiele spółek będzie próbowało uzasadnić swoją porażkę... właśnie Wielkanocą!
Co więcej, ich wymówki zostaną zaakceptowane. Dlaczego? Wielkanoc może wypaść w marcu lub w kwietniu. W tym roku wypada w kwietniu, a więc, technicznie rzecz biorąc, już po zakończeniu pierwszego kwartału. Spółki takie jak Hershey
Po producentach słodyczy i alkoholu można by się jeszcze spodziewać tego typu usprawiedliwień, ale wierzcie lub nie, na Wielkanoc zrzuca winę nawet 70% spółek konsumenckich. Właściwie ma to miejsce we wszystkich sektorach poza telekomunikacyjnym.
Firmy ogrodnicze twierdzą, że z powodu późnych świąt ludzie nie zajęli się jeszcze pracą w ogrodach (to nie żart!). Parki rozrywki tłumaczą, że w okolicach Wielkanocy ruch byłby większy. McCormik
To może wydawać się żartem, ale posłuchajcie wypowiedzi przedstawicieli spółek podczas konferencji i sami zobaczcie, jak zabawnie to brzmi.