Prezydent Joe Biden wezwał światowych przywódców do stawienia czoła globalnemu ociepleniu podczas szczytu klimatycznego COP26, ostrzegając, że żaden kraj nie ucieknie przed katastrofą, jeśli decydenci nie wykorzystają tej szansy.
"W tej chwili wciąż jesteśmy niewystarczająco rozwinięci. Nie ma już czasu, by się wstrzymywać czy kłócić się między sobą" - powiedział w poniedziałek Biden. Jego komentarz pojawił się podczas przemówienia do zgromadzonych delegatów w Glasgow, w Szkocji. "Jest to wyzwanie naszego wspólnego życia, egzystencjalne zagrożenie dla ludzkiej egzystencji, jaką znamy, a z każdym dniem zwłoki koszt bezczynności rośnie. Niech to będzie moment, w którym odpowiemy na wezwanie historii tu, w Glasgow. Niech to będzie początek dekady działań transformacyjnych" - dodał.
Wielka Brytania jest gospodarzem rozmów klimatycznych prowadzonych pod auspicjami ONZ od niedzieli do 12 listopada. Spotkanie to jest powszechnie uważane za szansę na zapobieżenie najgorszemu, co może przynieść kryzys klimatyczny. Biden powiedział, że Stany Zjednoczone zobowiązały się do zmniejszenia emisji gazów cieplarnianych o 50% do 2030 roku w porównaniu z poziomem z 2005 roku. Ma to na celu "zademonstrowanie światu, że Stany Zjednoczone nie tylko powróciły do stołu rozmów, ale mam nadzieję, że będą przewodzić poprzez siłę naszego przykładu", powiedział Biden. "Wiem, że tak nie było i dlatego moja administracja pracuje po godzinach, aby pokazać, że nasze zobowiązanie klimatyczne to działania, a nie słowa".
Szczyt COP26, opóźniony o rok przez pandemię koronawirusa, odbywa się sześć lat po tym, jak przełomowe Porozumienie Paryskie zostało podpisane przez prawie 200 krajów w celu ograniczenia wzrostu globalnych temperatur do 2 stopni Celsjusza powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej i "kontynuowania wysiłków" w celu ograniczenia ogrzewania do 1,5 stopnia Celsjusza. Aby mieć jakąkolwiek szansę na ograniczenie globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia Celsjusza, świat musi zmniejszyć emisję gazów cieplarnianych o prawie połowę w ciągu najbliższych 8 lat i osiągnąć zerową emisję netto do 2050 roku. Klimatolodzy wielokrotnie podkreślali, że najlepszą bronią w walce z rosnącą temperaturą na świecie jest szybkie ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Edward O. Wilson, 92-letni przyrodnik okrzyknięty Darwinem XXI wieku, powiedział, że ludzkość nie jest zbyt spolaryzowana, by ocalić planetę nawet, gdy niektórzy z największych światowych trucicieli ociągają się z ograniczeniem emisji dwutlenku węgla i zatrzymaniem globalnego ocieplenia. Uważa on, że zapobieganie katastrofalnym zmianom klimatycznym oraz ratowanie bioróżnorodności, czyli różnorodności gatunków roślin i zwierząt na świecie, to dwie inicjatywy, które muszą być realizowane razem. "Jest to najbardziej wspólnotowe przedsięwzięcie z jasno określonym celem, jakie ludzkość kiedykolwiek miała i musimy uzyskać rodzaj współpracy i etycznej harmonii oraz planowania, aby to zadziałało" - powiedział Wilson agencji Reuters w wywiadzie udzielonym w Bostonie 21 października.
Obecnie gatunki wymierają w tempie nie widzianym od 10 milionów lat, z około 1 milionem obecnie na krawędzi. Aby ograniczyć straty, Organizacja Narodów Zjednoczonych wezwała kraje do zobowiązania się do zachowania 30% ich ziemi i wody - prawie dwukrotnie więcej niż obszar obecnie objęty jakąś formą ochrony - do 2030 roku.Tak zwany cel "30 na 30" jest częściowo zainspirowany Projektem Pół-Ziemi Wilsona. Po raz pierwszy zarysowany w 2016 r., wzywa do ochrony połowy lądu i morza planety, aby istniało wystarczająco dużo zróżnicowanych i dobrze połączonych ekosystemów, aby odwrócić kurs wymierania gatunków.
"Chodzi o to, że ludzka natura nie zmieniła się wystarczająco. Nasze najsilniejsze skłonności natury społecznej mają tendencję do niekorzystania z życia większości innych gatunków" - powiedział Wilson. Ludzkość nadal rozwiązuje problemy poprzez spalanie materiałów - węgla i ropy - pozostawionych przez starożytne organizmy, powiedział Wilson, potępiając ciągłe poszukiwanie i spalanie paliw kopalnych, które potęguje niszczenie bioróżnorodności.
Grupa 20 bogatych krajów pozostaje podzielona w kwestii wycofania węgla i zobowiązania się do ograniczenia globalnego ocieplenia do 1,5 stopnia powyżej temperatury sprzed epoki przemysłowej. Kraje G20 odpowiadają za 80% globalnych emisji, ale wielcy truciciele, tacy jak Chiny i Indie, również jak dotąd trzymają się mocno.