Nerwowo rozpoczyna się nowy tydzień na rynkach finansowych. Wojna na Ukrainie, która trwa już 12. dzień, wstrząsnęła rynkami towarowymi, zwiększyła napięcie między Moskwą a Zachodem i doprowadziła do odłączenia Rosji od znacznej części światowego systemu finansowego. Dla inwestorów rodzi to pytania o perspektywy wzrostu, inflacji i stóp procentowych oraz o potencjalne skutki uboczne odłączenia Rosji od reszty świata.
Kontrakty terminowe na amerykańskie indeksy rozpoczynają tydzień 1,5% na minusach, po tym jak w weekend nasiliły się bombardowania na Ukrainie, a groźba potencjalnego zakazu importu rosyjskiej ropy, wywołała dalsze wzrosty cen ropy Brent, której cena w poniedziałkowy poranek osiągnęła 130 USD. Tymczasem amerykańska odmiana West Texas Intermediate kosztowała prawie 126 USD. Rosnące ceny ropy budzą obawy o zmniejszenie popytu i globalną recesję.
Wyższe ceny surowców w najbliższym czasie będą napędzać inflację, co znów skomplikuje posunięcia banków centralnych zacieśniających politykę monetarną po pandemii. Paradoksalnie inwestorzy za oceanem bardziej niż konfliktem na Ukrainie, martwią się nieuchronną podwyżką stóp procentowych przy okazji najbliższego posiedzenia FOMC w przyszłym tygodniu.
W kalendarzu makroekonomicznym najważniejszym raportem będzie miesięczny odczyt cen konsumpcyjnych i usług za luty (czwartek 14.30). Ekonomiści prognozują wzrosty dla indeksu inflacji CPI o 0,8% m/m i 7,9% r/r oraz dla indeksu bazowego CPI odpowiednio 0,5% i 6,4%. Każdy odczyt CPI powyżej 8% analitycy określają jako 'katastrofa'.
Kalendarz raportów kwartalnych spółek będzie miał w tym tygodniu drugoplanowe znaczenie i prezentuje się następująco: Dick's Sporting Goods
