Pierwsze sesje 2019 roku przyniosły solidne turbulencje. Zmienność, emocje i dramaturgia - trzeba zapiąć pasy, ponieważ wszystko jest możliwe. Witamy na Wall Street w Nowym Roku.
Pierwsza sesja w 2019 roku zapowiadała się bardzo słabo, gdy szeroki rynek S&P500
Kiedy kupujący gratulowali sobie dobrze wykonanej pracy na inaugurującej sesji Nowego Roku, trupa z szafy wyrzucił Apple
Obraz rozpaczy tego dnia dopełniła opublikowana wartość wskaźnika przemysłowego ISM, który wyniósł zaledwie 54,1 pkt (wyraźnie poniżej konsensusu 58 pkt), zawiodły także dane sprzedaży z rynku motoryzacyjnego, przeceniając spółki z tego sektora.
Przełom przyniosła sesja piątkowa z danymi z amerykańskiego rynku pracy i przemówieniem Jerome Powella w rolach głównych. Według Biura Statystyki Pracy, w grudniu sektory pozarolnicze wygenerowały aż 312 tys. nowych etatów. Liczba ta przerosła wszelkie oczekiwania, niemal podwajając prognozowaną wartość 178 tysięcy. Lepiej od oczekiwań wypadła dynamika płac - stawka godzinowa wzrosła o 3,2 proc. (oczekiwano 3,0 proc.), natomiast nieoczekiwanie wzrosła stopa bezrobocia z 3,7 proc. do 3,9 proc. Tak mocne dane ustanowiły zieloną bazę na początek sesji, jednak to poranne przemówienie szefa Fed-u, z którego rynek wyczytał złagodzenie retoryki i większą elastyczność Rezerwy Federalnej w realizacji polityki monetarnej, wywołało prawdziwą euforię zakupów na parkiecie (Nasdaq + 4,28 proc.). Upraszczając przekaz - istnieje duże prawdopodobieństwo, że amerykański bank centralny wyhamuje z kolejnymi podwyżkami stóp procentowych (a więc kosztu pieniądza). Komentatorzy nie mają wątpliwości - Powell niejako ugiął się pod długofalowymi naciskami lobby finansowego oraz administracji rządowej z prezydentem Trumpem na czele (otwarcie krytykuje Powella, którego zresztą sam powołał na to stanowisko, za szkodliwą dla gospodarki USA politykę monetarną) i dał rynkowi to, co ten chciał usłyszeć.
W skali skróconego tygodnia ETF na Dow Jones