Upłynął trzynasty tydzień prezydentury Trumpa, a pewne kwestie nadal nie zostały wyjaśnione. Jedną z najczęściej poruszanych jest budowa muru na granicy z Meksykiem, za który zapłacić mają Meksykanie. Obecnie Trump twierdzi, że Stany Zjednoczone zapewnią środki na początkowy etap budowy, aby mogła ona rozpocząć się szybciej, lecz w późniejszym terminie wszystkie koszty "bardzo potrzebnego" muru ma pokryć Meksyk. Również prokurator generalny Jeff Sessions podkreślił w rozmowie z prezenterem ABC News George'em Stephanopoulosem, że Stany Zjednoczone nie sfinansują budowy i wyegzekwują zapłatę w taki bądź inny sposób.
Aby działalność rządu nie została zawieszona, do piątku musi zostać przyjęta ustawa budżetowa, a sporna kwestia budowy muru wyraźnie spowalnia ten proces. Demokraci (a także Republikanie ze stanów przygranicznych) stanowczo sprzeciwiają się przeznaczaniu środków na ten cel. Dick Durbin, członek Partii Demokratycznej i senator ze stanu Illinois, stwierdził w programie "State of the Union", że zawieszenie działalności rządu z powodu "dziwacznej propozycji budowy muru, na którą nas obecnie nie stać i której przeciwni są zarówno Demokraci, jak i Republikanie wzdłuż całej granicy" byłoby "skrajnie nieodpowiedzialne".
Jeśli chodzi o stosunki międzynarodowe, rosną napięcia między USA a Pjongjangiem. W odpowiedzi na prowokacyjne tweety Trumpa w zeszłym tygodniu północnokoreański wiceminister spraw zagranicznych Han Song Ryol oświadczył w wywiadzie dla Associated Press, że agresywne posty prezydenta Stanów Zjednoczonych "komplikują sytuację", a jeśli Amerykanie zdecydują się na manewry zbrojne, Koreańczycy "odpowiedzą atakiem prewencyjnym". Han podkreślił: "Mamy w rękach potężną broń nuklearną i z pewnością nie będziemy czekać z założonymi rękami na atak USA". Strategia administracji Trumpa w kwestii powstrzymania rozwoju północnokoreańskiego programu zbrojeń nuklearnych zakłada wywieranie maksymalnej presji na Pjongjang oraz utrzymywanie dobrych stosunków z Koreą Południową. Deklaracja ta straciła jednak nieco na mocy, gdy okazało się, że lotniskowiec, który skierowano rzekomo w stronę Półwyspu Koreańskiego jako demonstrację siły, tak naprawdę zmierzał w przeciwnym kierunku.
W dalszym ciągu trwają spory administracji Trumpa z "miastami azylowymi", które zapewniają ochronę imigrantom. Należą do nich m.in. Nowy Jork, Los Angeles i Chicago. Stosunków między rządem a miastami oraz stanami, które sprzeciwiają się polityce Trumpa, nie poprawiają wypowiedzi Jeffa Sessionsa, który określa Hawaje jako "wyspę na Pacyfiku". Od minionego tygodnia ważniejszy będzie jednak ten trwający obecnie - w sobotę minie 100 dni od zaprzysiężenia Trumpa. W ubiegłą niedzielę jeden z przedstawicieli Białego Domu poinformował, że najbliższe dni będą dla prezydenta pracowite. Zapowiedziano uruchomienie urzędu wsparcia dla ofiar przestępstw imigrantów (ang. VOICE - Victims of Immigrant Crime Engagement), podjęcie kroków w celu osiągnięcia niezależności energetycznej, wydanie nowych rozporządzeń mających przynieść korzyści weteranom oraz przedstawienie projektu reformy podatkowej.
- http://www.latimes.com/politics/la-pol-trump-week-13-story.html
- https://news.vice.com/story/week-13-in-trumps-america-a-call-to-erdogan-north-korea-tension-and-dinner-with-palin
- http://www.torchonline.com/news/2017/04/19/president-trumps-first-100-days-week-thirteen/
- http://www.newsday.com/news/nation/trump-border-wall-protects-u-s-against-threats-like-ms-13-1.13510065