Sekretarz generalny ONZ wydał w ostatnim czasie ostre ostrzeżenie, mówiąc, że planeta wyszła z ubiegłorocznego szczytu COP26 w Glasgow z "pewnym naiwnym optymizmem" i że "ludzie zmierzają ślepo ku katastrofie klimatycznej". Antonio Guterres naszkicował obraz tego, w jakim miejscu, jego zdaniem, znajduje się świat, jeśli chodzi o walkę z globalnym ociepleniem. Niewiele dobrego w tej sprawie się zmieniło, a kolejne globalne problemy z pewnością nie rozwiążą tej kwestii.
Choć podczas COP26 odnotowano pozytywne zmiany związane z takimi kwestiami, jak ograniczanie emisji metanu, przeciwdziałanie wylesianiu i mobilizowanie prywatnych środków finansowych, ludzkość ma nadal ogromny problem z działaniem w zakresie przeciwdziałaniu globalnemu ociepleniu. Według sekretarza generalnego ONZ utrzymanie maksymalnego wzrostu średniej temperatury w stuleciu na poziomie 1,5 stopnia Celsjusza wymaga 45-procentowej redukcji globalnych emisji do 2030 roku i neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do połowy stulecia. Odniesienie Guterresa do tej wartości nawiązują do głównego celu porozumienia paryskiego, jakim jest ograniczenie globalnego ocieplenia.
Porozumienie paryskie osiągnięto na szczycie klimatycznym COP21 w grudniu 2015 roku. Wydaje się jednak, że po ponad sześciu latach rządy na całym świecie nadal mają gigantyczną robotę do wykonania. Według sekretarza zgodnie z obecnymi zobowiązaniami krajowymi globalne emisje mają wzrosnąć maksymalnie o prawie 14% w latach 20-tych XXI wieku. Niestety jednak, tylko w zeszłym roku globalne emisje CO2 związane z energią wzrosły o 6% do najwyższego poziomu w historii, w tym emisje węglowych. Wojna na Ukrainie nie pozostaje tu bez znaczenia dla sprawy. W kwestii rosyjskiej inwazji na Ukrainę i jej dalekosiężnych skutków, Guterres przedstawił równie surową ocenę twierdząc, że konsekwencje rosyjskiej wojny na Ukrainie mogą doprowadzić do wstrząsu światowych rynków żywności i energii, co przyniesie z kolei konsekwencje dla globalnej agendy klimatycznej. Tutaj pojawia się problem gorączkowego poszukiwania przez Europę substytutów dla rosyjskich kopalin. Kraje UE i Zachodu mogą być tak pochłonięte nad załataniem luki w dostawach paliw kopalnych, że zaniedbują politykę ograniczania zużycia paliw kopalnych.
Temat jest szeroki, toteż można go rozpatrywać pod wieloma kątami. W zeszłym tygodniu Międzynarodowa Agencja Energetyczna stwierdziła, że również ograniczenia prędkości na autostradach powinny zostać zmniejszone o co najmniej 10 kilometrów na godzinę, aby zmniejszyć zapotrzebowanie na ropę. Rekomendacja była częścią szerszego, 10-punktowego planu opublikowanego przez tę organizację z siedzibą w Paryżu. W swoim poniedziałkowym przemówieniu Guterres powiedział również, że "osoby z sektora prywatnego, które nadal finansują węgiel, muszą zostać pociągnięte do odpowiedzialności". Przekonywał również, aby zakończyć dotacje do paliw kopalnych i powstrzymać ekspansję wydobycia ropy i gazu". Węgiel ma znaczący wpływ na środowisko, a Amerykańska Administracja Informacji Energetycznej wymienia szereg emisji pochodzących ze spalania węgla. Należą do nich m.in. dwutlenek węgla, dwutlenek siarki, pyły i tlenki azotu. Pomimo ambitnych klimatycznych celów, paliwa kopalne nadal odgrywają ogromną rolę w światowym miksie energetycznym, a firmy nadal odkrywają i rozwijają nowe pola naftowe i gazowe. Niewątpliwie również obecna sytuacja międzynarodowa tylko utrudniła ekologizację światowych gospodarek, a z tym cały świat, oraz każdy kraj z osobna, musi się dodatkowo mierzyć.