Koronawirus zaraził już ponad 22 mln osób na całym świecie. Ze względu na jego wszechobecność wielu naukowców twierdzi, że ludzie najprawdopodobniej nabędą odporność stadną i w końcu będą mogli choćby w niedużym stopniu odetchnąć od pandemii.

O odporności stadnej mówimy wtedy, gdy wirus nie ma szans na swobodne rozprzestrzenianie się, ponieważ większość populacji (konsensus naukowy stanowi, że musi być to przynajmniej 70%) jest na niego odporna.

Ekspertka ds. nowo występujących chorób ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dr Maria Van Kerkhove oznajmiła we wtorek, że przeważająca część światowej populacji wciąż jest narażona na zakażenie COVID-19. Dodała, że wyniki ponad stu badań mających na celu określenie liczby zarażeń w różnych społecznościach wskazują, iż tylko 10% ludzi wyprodukowało przeciwciała koronawirusa.

"Teraz przyglądamy się badaniom seroepidemiologicznym, które konsekwentnie mówią nam, że duża część populacji pozostaje narażona na zakażenie" - powiedziała Kerkhove podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, cytowana przez CNBC. - "To oznacza, że wirus ma sposobność do rozprzestrzeniania się."

Specjalistka WHO zaznacza, że naukowcy nadal prowadzą badania dotyczące przeciwciał COVID-19 i próbują ustalić, czy gwarantują one odporność, a jeśli tak, to na jak długo. Światowa Organizacja Zdrowia przewiduje, że ludzie osiągną odporność stadną później niż się obecnie przypuszcza, podkreślając, że będzie to możliwe wyłącznie za sprawą skutecznej i bezpiecznej szczepionki.

Testy

Stany Zjednoczone od dłuższego czasu nie mogą poradzić sobie z problemem, jakim jest długi czas oczekiwania na wyniki testów na koronawirusa. W niektórych częściach kraju laboratoria są w stanie podać wyniki dopiero po dziesięciu dniach, co znacznie utrudnia wdrażanie działań ochronnych, takich jak śledzenie kontaktów czy izolacja chorych osób.

Na ratunek przychodzi Quest Diagnostics (DGX  ), które oznajmiło w poniedziałek, że potrafi skrócić czas między zrobieniem badania a otrzymaniem wyników do dwóch lub nawet jednego dnia. Dotyczy to wszystkich testów, nie tylko tych wykonanych osobom najbardziej zagrożonym przez wirusa, na przykład pacjentom szpitali. Jeszcze miesiąc temu proces otrzymywania wyników miał wynosić siedem dni.

Przedsiębiorstwo przekonuje, że jego laboratoria będą mogły przeprowadzić do 150 000 testów dziennie, przy czym we wrześniu liczba ta ma wzrosnąć do 185 000. Co ważniejsze, czas oczekiwania na wyniki może różnić się w zależności od regionu USA i zapotrzebowania.

"COVID-19 jest nieprzewidywalny, ale zmiana dynamiki związanej z popytem, podażą i kilkoma innymi czynnikami może zmniejszyć czas oczekiwania" - podsumowuje Quest.