Gubernator stanu Nowy Jork Andrew Cuomo zapowiedział uruchomienie nowej aplikacji do śledzenia kontaktów, która ostrzeże użytkownika, jeśli wszedł w kontakt z osobą z wynikiem dodatnim testu na koronawirusa.
Covid Alert NY, bo tak nazywa się aplikacja, wykorzystuje stworzone przez Apple'a
"W stanie jest około 15 000 osób, które śledzą kontakty. Nazywamy je "detektywami chorób", ale docelowo szukamy technologicznego rozwiązania" - oznajmił Cuomo podczas konferencji prasowej, cytowany przez CNBC. - "Aplikacja będzie wiedziała za pośrednictwem danych z telefonu, gdzie przebywały osoby z dodatnimi wynikami. Poinformuje cię również, jeśli znajdowałeś się w odległości do sześciu stóp od takiej osoby."
Nowy Jork to jak na razie największy amerykański stan, który próbuje opanować pandemię COVID-19 za pomocą technologii śledzącej pary gigantów. W niedalekiej przyszłości planowana jest wymiana danych z sąsiednimi stanami, takimi jak Connecticut, Delaware, New Jersey czy Pensylwania, a jako że społeczności te ściśle powiązane z nowojorczykami.
Gubernator New Jersey Phil Murphy ogłosił w czwartek, że także zamierza wdrożyć oprogramowanie śledzące we własnej aplikacji.
Warto zauważyć, że technologia Apple'a i Google'a nie wykorzystuje ani nie przechowuje prywatnych danych zarejestrowanych osób. Co ważniejsze, nie podaje lokalizacji zarażonych, ale informuje użytkowników, jeśli w lokalnej sieci Bluetooth wykryła telefon takiej osoby.
Udział w programie śledzenia kontaktów ma charakter całkowicie ochotniczy. Oczywiście, im więcej osób pobierze i skorzysta z aplikacji, tym skuteczniejsza będzie ona w ratowaniu ludzkiego życia.
Nowe badania przeprowadzone przez wydział medyczny Uniwersytetu Oksfordzkiego we współpracy z Google'm potwierdziły, że aplikacje do śledzenia kontaktów przyczyniają się do obniżania wskaźników zachorowań, hospitalizowanych pacjentów i ofiar śmiertelnych COVID-19 nawet przy najniższej liczbie użytkowników. Jej potencjał wzrasta jeszcze bardziej, kiedy dodatkowo przestrzegane są środki ochronne, takie jak zakrywanie ust i nosa w miejscach publicznych czy dystans społeczny.
Naukowcy wykorzystali modele trzech hrabstw w stanie Waszyngton, symulując interakcje między ludźmi w domach, miejscach pracy, szkołach i podczas przypadkowych spotkań. Sprawdzono efekty działania aplikacji śledzących na różnych poziomach stosowania przez społeczeństwo: od 15 do 75%.
Okazuje się, że jeśli 75% populacji aktywnie korzystałoby z rozwiązań śledzących, liczba gonów zmniejszyłaby się o około 78%, a liczba zachorowań - o 81% w 300 dni. W wariancie, gdzie aplikacji używa tylko 15%, wskaźnik zgonów i tak poszedłby w dół o 12%, zaś wskaźnik zarażeń - o 15%.
Covid Alert NY startuje w odpowiednim czasie, ponieważ WwNowym Jorku ponownie zgłaszanych jest coraz więcej zachorowań, tworzą się również nowe "punkty zapalne" koronawirusa.
Większość stanów w USA stosuje metody "ręcznego" śledzenia kontaktów, co oznacza, że zadanie to wykonują pracownicy publicznej służby zdrowia. Technologię Apple'a i Google'a wdrożyły jak na razie (poza Nowym Jorkiem) Arizona, Karolina Północna i Wirginia. Przymierzają się do tego stany, takie jak Alabama, Delaware, Nevada, Dakota Północna, Pensylwania i Wyoming.